Wirtualna czy rozszerzona rzeczywistość to tylko gry na komputer i konsolę lub Pokemon GO? Wolne żarty. W przyszłości ta technologia będzie wykorzystywana w przeróżnych dziedzinach – na przykład medycynie, budownictwie czy architekturze. Ci, którzy chcą się załapać na ten trend, powinni się pośpieszyć. W 2016 roku segment VR i AR był wart już ponad 5 miliardów dolarów, a w 2020 osiągnie zawrotny poziom 162 miliardów.
Szczeciński Pixel Legend już od kilku lat tworzy rozwiązania dla tego sektora. Ułatwiają pracę architektom, pomagają zdecydować się ich klientom na ostateczny wystrój wnętrz, a nawet uatrakcyjniają zwiedzanie historycznych miejsc Polski. Są w tym tak dobrzy, że za ich projekt Emb3d dostali się do grupy 30 najbardziej innowacyjnych start-upów w konkursie Web Summit – jednego z najważniejszych wydarzeń ze świata technologii i biznesu.
Od firmy...
Założyciel Pixel Legend, Jan Filipowiak, początkowo pracował jako projektant w różnych branżach. Od 2003 roku realizował projekty dla firm reklamowych, na zlecenie tworzył również ilustracje do gier. Jak wspomina w rozmowie z INN:Poland początkowo skupiał się na tworzeniu materiałów do druku, z czasem jednak zaczął zmierzać ku bardziej nowoczesnym formom – od desktop publishingu, po pracę przy aplikacjach.
Po drodze zdarzyło mu się zamieszkać w Glasgow. W Szkocji przez dwa lata realizował projekty dla brytyjskich agencji reklamowych, jednak dwa lata po przeprowadzce zdecydował się wrócić do kraju. Na miejscu pracował zdalnie, na co pozwalała mu praca projektanta – ciągle współpracował z firmami z Wysp.
Powrót do Polski wiązał się również z założeniem własnej firmy – Pixel Legend zostało zarejestrowane w 2008 roku. Do składu dokooptował programistów i razem realizowali zlecenia na aplikacje mobilne, gry i witryny internetowe. Realizacja zadań dla innych przestała jednak satysfakcjonować Filipowiaka.
– Trzy lata temu postanowiliśmy przygotować własny, autorski projekt. Tak zaczęły powstawać zręby naszej pierwszej aplikacji, Pastguide – mówi założyciel Pixel Legend. – Jej działanie polega na wizualizacji tego, jak na przykład wyglądały dawne obiekty historyczne. Obecnie działa w Krakowie i jeśli najedziesz telefonem lub tabletem z włączonym Pastguide, możesz zobaczyć rynek główny z XIV wieku. Pomysł tak się spodobał, że w 2014 roku dostaliśmy grant od Unii na jego dalszą rozbudowę – dodaje.
I wtedy de facto rozpoczyna się historia Pixel Legend jako start-upu. Filipowiak mówi, że to fakt, który często musi prostować – najpierw istniało normalne przedsiębiorstwo, software house, które z czasem wytworzyło swoją komórkę, działającą na zasadach start-upu, która tworzy autorskie projekty. Czyli przebyło odwrotną niż zazwyczaj drogę w rozwoju firm.
...Do start-upu
I właśnie w ramach start-upu narodził się, obecnie najważniejszy projekt, Emb3d. To ta aplikacja była głównym atutem podczas rozmów z inwestorami i trzonem całego projektu. Opłaciło się, bo Pixel Legend otrzymało kilka miesięcy temu dofinansowanie w ramach rundy zalążkowej i od tego momentu zaczęło się jej pisanie „na poważnie”, jak określa to założyciel.
W przeciwieństwie do popularnego wśród deweloperów i programistów silnika Unity, Pixel Legend wszystkie projekty tworzy przy wykorzystaniu platformy firmy Epic o nazwie Unreal Engine. Ten wybór był podyktowany możliwościami obudowy Unreal Engine o własne rozwiązania, czyli coś czego Unity nie obsługuje. Pixel Legend uzyskało indywidualną licencję – do kodu źródłowego od Epic dopisuje własne rozwiązania i funkcje, co pozwala na znacznie większą swobodę działań w zakresie tworzenia własnych aplikacji oraz gier. Na przykład takie, które ułatwiają pracę innym grupom zawodowym.
– Współcześnie, architekci mają kilka problemów, które znacznie utrudniają im pracę – tłumaczy Filipowiak. – Po pierwsze, jeżeli chcą zrobić wizualizację w czasie rzeczywistym dla klienta, gdzie ma on możliwość przesunąć mebel lub zmienić kolor ściany, to muszą albo znać silniki graficzne, co wymaga poświęcenia czasu na naukę. Po drugie, jeśli tego nie potrafią, to muszą zlecić to firmie zewnętrznej. Realizacja trwa kilka tygodni i kosztuje kilkanaście tysięcy złotych. Nasz program ma ułatwić i skrócić ten proces – przy pomocy naszego programu przygotowuje na komputerze projekt w 3d, nawet bez fachowej wiedzy. W ten sposób stworzenie takiej realistycznej wizualizacji trwa około godziny – podkreśla.
Tak zostaje rozwiązany problem z konspektami, które można oglądać, kierując w odpowiednie miejsce kamerę smartfonu czy tabletu. Ale Emb3d sprawdza się również do wirtualnej rzeczywistości. Według wyliczeń rozmówcy, przygotowanie konspektu, który można obejrzeć w goglach do VR może pochłonąć nawet 15 proc. wartości całego projektu. Dlatego aplikacja działa na obu tych polach – do tego może na bieżąco edytować poprawki, o jakie upomni się klient.
Czy to jednak takie popularne rozwiązanie? Bardzo, zapewnia Filipowiak. 77 proc. designerów i ludzi z branży architektonicznej zadeklarowało, że zdarzyło im się w tym roku skorzystać lub eksperymentować z poszerzoną i wirtualną rzeczywistością. W przyszłym roku będą używać tego wszyscy z tego sektora, twierdzi.
Obecnie, VR dalej jest postrzegany jako ciekawostka. Ale za rok, dwa, to będzie szeroko stosowane narzędzie. Niedawno mieliśmy spotkanie z jedną z firm motoryzacyjnych. Jest bardzo zainteresowana naszymi rozwiązaniami, bo znacznie obniża koszt produkcji, testów czy prezentacji swoich produktów klientom – mówi twórca. Na jednym ze spotkań padł pomysł, by użyć Emb3d do planowania fabryk, gdzie często trzeba zmieniać położenie maszyn w czasie rzeczywistym, żeby tę powierzchnię dostosować – dodaje.
Jak Pixel Legend będzie zarabiać na swoim pomyśle? Filipowiak uważa, że nie ma sensu rewolucjonizować sprzedaży, tylko skupić się na produkcie. Dlatego dystrybucja będzie opierać się na sprzedawaniu podstawowej wersji programu i wypuszczaniu płatnych dodatków, które klienci będą mogli kupić, w zależności od zapotrzebowania. Taki model jest najbardziej uczciwy, uważa prezes start-upu.
Skupiając się na Emb3d, Pixel Legend nie zaniedbuje bieżącej działalności. Realizuje zlecenia dla zewnętrznych firm, takich jak Mercedes, Skanska, Dell, czy Muzeum Historyczne Krakowa, z którym stworzył Pastguide. Dalej tworzy gry i aplikacje (wszystko oparte o Unreal Engine), ale to wizualizacje są priorytetem. Ma również ambitne plany, jeśli chodzi o Pastguide. Do aplikacji zostanie dodany element grywalizacji – za wypełnianie kolejnych celów wycieczki, turysta zostanie nagrodzony zniżkami do restauracji lub muzeów. A jeśli będzie chciał obejrzeć zabytki w domu, włoży smartfon do Google Cardboard i wybierze się na wirtualny spacer po historycznym Krakowie.
Pozostaje pytanie: co z konkurencją w tym sektorze? – Rynek mobilny to ogromna liczba twórców. Ale sektor VR-owy, na którym się skupiamy, jest teraz w najlepszym okresie na wejście – zachęca Filipowiak. – Są narzędzia do tworzenia produktów, ale nie ma jeszcze wrażenia przesytu. Proszę zauważyć, że okulary Oculus Rift są ciągle wyprzedane, Sony też weszło w tę branżę z PlayStation VR, więc podaż stale wzrasta. Jeśli ktoś chce wejść w ten biznes, to najwyższy czas. Potem będzie już tylko trudniej – dodaje.
Co jak co, ale Pixel Legend swojej okazji na pewno nie prześpi.