Pozazdrościć szczerości. Michał Bąk, założyciel firmy Elivo i bloger dokonał wiwisekcji swoich błędów. Zebrał 99 pomyłek, które popełnił i opisał, dlaczego szkodziły jego biznesowi. Wybraliśmy 10 najciekawszych i najniebezpieczniejszych, których trzeba się szczególnie wystrzegać.
Niekontrolowanie finansów
Pierwszy punkt i największy błąd, jak zdradza Michał Bąk w rozmowie z INN:Poland. Jego zdaniem, to główna bolączka wszystkich firm na etapie wczesnego rozwoju. Brak kontroli, gdzie idą pieniądze, generowało później masę dodatkowych problemów, takich jak ściganie płatników, którzy nie uregulowali faktury. Kontrola, gdzie i na co idą wydatki to, zdaniem Bąka, absolutna podstawa.
Niekontrolowanie pracowników
Brak raportów i statusów pracy – zatrudnieni nie mieli właściwie żadnej formy kontroli ze strony przedsiębiorcy. A to z kolei prowadziło do marnowania czasu i, w konsekwencji, pieniędzy. Autor jednak zastrzega, że nie wprowadził korporacyjnego reżimu, tylko „delikatne nadzorowanie”. To sprawiło, że pracownicy czuli się pewniej, bo wiedzieli, że ktoś nad nimi czuwa.
Zatrudnianie i współpraca z niewłaściwymi osobami
Rodzina, koledzy, osoby niesamodzielne – to, w połączeniu z miękkim sercem, przepis na porażkę. Trudno bowiem rozkazywać bliskiemu krewnemu czy koledze z piaskownicy. Do tego niektórym trzeba wszystko pokazywać. Przedsiębiorca z rozbrajającą szczerością przyznaje, że często też ulegał różnym prośbom, najczęściej finansowym. Przestrzega, że takie pojedyncze przypadki mogą zamienić się z czasem w normę.
Zawierzenie hasłom motywacyjnym
Prawdziwa siła bierze się z wewnątrz – do takiej konkluzji doszedł Bąk. Po latach oglądania filmików, które miały zmotywować go do działania, zauważył, że nie wpływają one w żaden sposób na jego zapał do pracy. Wmawianie sobie czegoś przez usta mówcy lub coacha niestety nie jest tak skuteczne.
Bycie w pracy cały czas
Popularna współcześnie forma pracy: człowiek jest dostępny całą dobę, bo myśli, że dużo znaczy dobrze. Nie w tym przypadku. Bloger zauważył, że lepsza organizacja dnia pracy sprawia, że można osiągnąć tyle samo, co siedząc po kilkanaście godzin w biurze. „Nie pracuj dużo, a mądrze”.
Zbyt szybkie inwestowanie w rozwój
Na tym polu też można przeszarżować, przestrzega Bąk. W swoim wpisie wspomina, że przez pewien okres inwestował w zbyt szybki i agresywny rozwój własnej firmy. Czy to coś złego? Jasne, argumentuje. Sam nie posiadał dostatecznej wiedzy i zaplecza merytorycznego, by zarządzać większą spółką. Teraz inwestuje dalej, ale w siebie, żeby przygotować się do płynnego przejścia na wyższy poziom.
Fake it till you make it
Popularne, zwłaszcza w środowisku start-upowym, hasło. Zakłada „podkręcanie” swoich osiągnięć, aby wypaść lepiej przed potencjalnym klientem. Przedsiębiorca przestrzega jednak przed korzystaniem z niego – sprawdzi się bowiem na krótką metę, ale w końcu ktoś może sprawdzić, co naprawdę udało nam się osiągnąć.
Robienie start-upu
W nawiązaniu do poprzedniego punktu. Myślenie o firmie jako start-upie powoduje, że nie skupiamy się na czynnikach, gwarantujących wzrost firmy, tylko na tym, jak będzie wyglądać za kilka lat. Ten boom może przysłonić nam robienie „zwykłego” biznesu, tłumaczy bloger.
Brak transparentności
Transparentność – dla autora tekstu to słowo oznaczało kiedyś zdradzenie konkurencji swoich tajemnic. Tymczasem, przekonuje Bąk, to jeden z kluczowych elementów dla dobra całego rynku – dzięki temu może się dynamiczniej rozwijać. Izolacja wcale nie sprawi, że będziemy rozwijać się lepiej od innych.
Niezdrowy styl życia
Z perspektywy przedsiębiorcy, jedna z najważniejszych zmian, jaką wprowadził. Wcześniej pracował wolniej, mniej efektywnie, do tego łatwiej się irytował. Z perspektywy szefa, są to najmniej pożądane cechy, dlatego zmiana stylu życia była tak istotna.