Zakaz siadania i opierania się nie jest formalny, ale bywa skutecznie egzekwowany.
Zakaz siadania i opierania się nie jest formalny, ale bywa skutecznie egzekwowany. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Najpierw zaczynają boleć nogi, potem dołączają do nich plecy – zwłaszcza w krzyżu, stopy, szyja, pechowców zaś pięty, najbardziej bolesne. Wszystkie te dolegliwości są w sklepach nieuniknione: okazuje się, że w wielu najpopularniejszych sklepach odzieżowych i obuwniczych panują obyczaje rodem z XIX wieku. Z opinii ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, wynika jednak, że w biurach panują warunki równie fatalne dla naszego zdrowia.

REKLAMA
Stereotyp pracy w sklepie – jako stosunkowo prostej i, w gruncie rzeczy, mało wymagającej, co tłumaczyłoby też niewielkie uposażenie – moglibyśmy odesłać do lamusa. - Niezależnie od tego, czy jest klient, czy nie ma, nie możesz usiąść. Stanąć w miejscu wolno tylko za kasą, poza tym trzeba chodzić. Kiedy nie miałyśmy nic do roboty, rozwalałyśmy towar i układałyśmy na nowo – opowiada na łamach „Gazety Wyborczej” Agata. - Ulgą była praca przy kasie, bo tam można było podeprzeć się o ladę. Albo układanie butów, wtedy kucałam i miałam chwilę odpoczynku – dorzucała.
Adam – opisywany jako „były pracownik H&M” - wspomina z kolei, że zakazy miały nieformalny charakter, a próby zmiany postawy powodowały zarzuty o uchylanie się od pracy.
Pracownicy jednak zatrzymują swoje zarzuty dla siebie. Jak twierdzi rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy, Danuta Rutkowska, wśród skarg składanych na pracodawców i warunki pracy, o konieczności ośmiogodzinnego stania w sklepie nie ma mowy. Z kolei sieci butików nabrały wody w usta. Swoje stanowisko przedstawił jedynie Deichmann. „Charakter pracy wykonywanej przez osoby zatrudnione w naszych sklepach wiąże się jednak z pozycję stojącą oraz częstym ruchem” - napisali przedstawiciele firmy.
Można się spierać, czy konieczność zachowywania postawy stojącej jest dla pracowników sklepów uciążliwością zdrową czy nie. Postanowiliśmy zapytać o to specjalistów.
logo
Siedzenie wcale nie jest zdrowsze - uprzedza ekspertka w rozmowie z INN:Poland. Fot. Andrzej Michalik / Agencja Gazeta
– Wiele zależy od tego, jaką pozycje przyjmujemy w pracy, a konkretniej: czy jest ona ergonomiczna czy nie – mówi nam Agnieszka Turoń, specjalistka ds. fizjoterapii z firmy Ekspert Zdrowia. - Bez względu na to, czy chodzi o siedzenie czy o stanie, jeżeli jest nieergonomiczne, będzie szkodliwe – dodaje.
Jej zdaniem, postawa wyprostowana lub lekko pochylona – czyli taka, w jakiej najczęściej pracują sprzedawcy w sklepach odzieżowych czy obuwniczych – może prowadzić do powstawania lub potęgowania się wad postawy. W grę wchodzą zwłaszcza tak groźne przypadłości, jak kifoza piersiowa, protrakcja barków i szyi czy spotęgowanie lordozy lędźwiowej. - Wiadomo, mięśnie nie pracują, organizm szuka jakiejś tam kompensacji – podsumowuje ekspertka.
To jednak nie znaczy, że pozycja siedząca – a więc taka, o której marzyli bohaterowie tekstu z „Gazety” - jest zdrowsza. I tu ryzyko zwichrowania postawy jest wielkie, zwłaszcza, gdy w grę wchodzi nieergonomiczne stanowisko pracy. – Pozycja siedząca może być zdrowa – zastrzega Turoń. - Gdy fotel lub krzesło są dobrze dobrane. Można też wygodnie i zdrowo siedzieć w pozycji z plecami opartymi o ścianę – kwituje.
logo
Fizjoterapia to zawód z przyszłością. Oto zajęcia na Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Niewątpliwie, osiem (jeśli nie więcej) godzin przed komputerem to dla naszego organizmu i kręgosłupa potężne wyzwania. – Trzeba dostosować biurko, komputer, myszkę, fotel, podnóżek – wylicza Agnieszka Turoń w rozmowie z INN:Poland. To sporo uwarunkowań, wymienianie tu myszki komputerowej nie jest żartem, ani nadgorliwością.
Do pewnego stopnia pozycja siedząca może się okazać bardziej szkodliwa niż ta stojąca. Wspomniany już „były pracownik H&M” po latach wylądował w upragnionej korporacji, przed komputerem. Rychło jednak poczuł, że organizm domaga się ruchu i pozycji wyprostowanej. - Wady postawy mogą być dopiero początkiem – podkreśla Turoń. - Z czasem rośnie też ryzyko zaburzeń układu krążenia, związanych z problemami z przepływem krwi w kończynach dolnych. Przesiadywanie na krzesłach czy fotelach może doprowadzić do jakichs zastojów żylno-tętniczych – dodaje.
Czy można z tym coś zrobić? Tylko jedno. – Aktywność fizyczna – ucina Agnieszka Turoń. – Jak ktoś pracuje osiem godzin w pozycji siedzącej, przynajmniej godzinę powinien spędzać na intensywnej aktywności fizycznej, pobudzającej układ krążenia. Mięśnie mogły się też zastać podczas siedzenia, więc przez aktywność trzeba je wzmocnić, zaktywizować. Potencjalnym wyjściem są też ćwiczenia odpowiednio dobrane przez fizjoterapeutę – dodaje.

Napisz do autora: mariusz.janik@innpoland.pl