Zamieszki pod sejmem oraz konsekwencje sporu o ustawę budżetową mogą mieć nie tylko poważne konsekwencje polityczne dla opozycji i partii rządzącej. Eksperci ostrzegają, że obecna sytuacja może negatywnie odbić się gospodarce Polski. A konkretnie na inwestycjach zagranicznych. Bowiem chaos, jaki obecnie obserwujemy może zniechęcić inne kraje do tego, by wiązać z Polską biznesowe plany.
Piotr Kuczyński, główny analityk domu inwestycyjnego Xelion, cytowany przez Gazetę Wyborczą, mówi, że konsekwencją obecnej sytuacji będzie chwilowy spadek zainteresowania polskimi aktywami. Co do długofalowych skutków, wszystko zależy od tego, w którą stroną potoczą się wypadki.
Najczarniejszym scenariuszem są, zdaniem eksperta, starcia demonstrantów z policją. W tej sytuacji zagranica może autentycznie się wystraszyć, przestrzega. Podkreśla również, że spór będzie miał również przełożenie na klimat inwestycyjny wewnątrz kraju. Inwestorzy znad Wisły, także ci spoza giełdy, również mogą być mniej skorzy do wydawania pieniędzy na infrastrukturę w Polsce.
W wywiadzie dla tego samego portalu Ludwik Dorn wyraził zaniepokojenie nad stanem samej ustawy budżetowej. A konkretnie sposobu jej przegłosowania, o którym pisaliśmy tutaj. Zdaniem Dorna, doszło do naruszeń regulaminu podczas głosowania. To może rodzić wątpliwości na temat samego obowiązywania samej ustawy budżetowej, dodał.
Marek Rogalski, główny analityk walutowy w DM BOŚ, w rozmowie z Money studzi nastroje. Uważa, że do poniedziałku nastroje opadną, a rynku nie zareagują gwałtownie na całą sytuację. Wiąże się to z faktem, że jest koniec roku, co wiąże się ze spadkiem aktywności inwestorów.
Analityk wyraził również opinię, że zamieszki nie wpłyną na rating Polski. Jeden, wydany przez agencję S&P, podniósł perspektywę naszego kraju do stabilnej. Natomiast agencja Moody's swój raport opublikuje dopiero w styczniu. W tym czasie dojdzie do ustabilizowania się sytuacji, więc nie zostanie to odnotowane przez ekspertów, argumentuje.