W mediach wciąż aż huczy od informacji dotyczącej nowo powstałego państwa Kabuto. O sprawie oficjalnie wypowiedziało się MSWiA, które zaprzeczyło, ze wydało zgodę jego założycielowi, Mieszkowi Makowskiemu, na stworzenie nowego tworu na terytorium Polski, a konkretnie pod Radomiem. Zapytaliśmy eksperta od prawa oraz samego zainteresowanego, jaka będzie zatem przyszłość mikronacji.
Terytorium bez zmian
„Informujemy, że nieprawdą jest, jakoby Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydawało jakiekolwiek zgody oraz wysyłało dokumenty w przedmiotowej sprawie” – taką odpowiedź otrzymała redakcja INN:Poland na pytanie w sprawie utworzenia Kabuto.
W późniejszej rozmowie telefonicznej przedstawicielka resortu potwierdziła, że owszem, dokumenty w tej sprawie zostały przekazanie do MSWiA i podstemplowane przez urzędników, ale nie były one w żaden sposób wiążące. Podbicie otrzymania dokumentów miało być tylko potwierdzeniem, że takowe wpłynęły. Argument, że była to jednoznaczna zgoda, jest jej zdaniem nieprawdziwy.
O opinię poprosiliśmy konstytucjonalistę, profesora Marka Chmaja. – Nie jest możliwe założenie państwa z kilku względów. Po pierwsze, terytorium tego państwa leży na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli ktoś chciałby odrywać jakiś fragment, to ta osoba popełniłaby zbrodnię, określoną przez Kodeks Karny. Po drugie, państwo może być tworzone, kiedy posiada trzy cechy: terytorium, ludność oraz władzę. To terytorium nie jest suwerenne. A żeby państwo funkcjonowało, musi zostać uznane przez wspólnotę międzynarodową – tłumaczy w rozmowie z INN:Poland.
– Państwo tego typu takiego uznania nie posiada. I ostatnia rzecz: zarejestrowanie wniosku jest standardową procedurą administracyjną. Na podstawie samego przyjęcia dokumentu przez adresat nie można stwierdzić, że odpowiedział nam władczo. Nawet gdyby minister wyraził zgodę na powstanie tego państwa, to nie posiada on kompetencji na zakładanie jakichkolwiek państw – argumentuje.
Kto w takim razie może to zrobić? – Nikt – odpowiada Chmaj. – Rzeczpospolita Polska zgodnie z konstytucją jest państwem jednolitym. I nie ma nikogo, kto mógłby decydować o tworzeniu państwa. Ewentualnie sam suweren, ale to wymagałoby jej zgody w określonych warunkach. Błędne jest też myślenie, że milczenia ministerstwa wyrażało zgodę. Możliwe, że potraktowano ten wniosek jak żart – konkluduje swoją wypowiedź.
Czy właśnie tym była cała sytuacja – żartem i kpiną z polskiego prawa, z której Makowski jest zresztą znany? Zapytaliśmy o to samego zainteresowanego.
Strona w sporze
W korespondencji z INN:Poland przedstawił dokumenty z Kancelarii Prezydenta RP. W odpowiedzi na utworzenie państwa Kabuto czytamy:
„(...) Jak Panu zapewne wiadomo, działania podejmowane przez Prezydenta RP i Kancelarię mogą dotyczyć wyłącznie spraw należących do kompetencji głowy państwa, które nie obejmują rozpatrzenia ww. wniosku.
W celu uzyskania wyjaśnień w zakresie sygnalizowanej przez Pana kwestii „utworzenia symbolicznego państwa” oraz przepisów regulujących integralność terytorialną naszego kraju, może się Pan zwrócić do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.(...)”
Makowski odniósł się również do odpowiedzi MSWiA oraz komentarza profesora Chmaja.
Król Kobuto stoi na swoim. – Powszechnie uznawaną w prawie międzynarodowym podstawą jest plebiscyt terytorialny. W naszym przypadku odbył się w formie pisemnej. Teoretycznie wystarczyłyby tylko podpisy osób zamieszkujących terytorium, ale złożyliśmy kilkaset podpisów – a następnie wraz z aktem proklamacyjnym nasz wniosek został przyjęty przez MSWiA – opisuje w rozmowie z INN:Poland.
– Potwierdzenie przyjęcie dokumentów (nie spełniając wymogów powinny być od razu odrzucone) oraz brak sprzeciwu/sporu w przeciągu 30 dni od ich akceptacji wywołuje skutek prawny, podobny jak 20 marca 1921 r. [plebiscyt o przyłączenie Górnego Śląska do terytorium RP – przyp.red.], kiedy to odbył się podobny plebiscyt – kontynuuje.
Co z zarzutami, dotyczącymi naruszalności prawa? Zgodnie z prawem karnym nie wolno doprowadzić do uszczuplenia terytorium RP z użyciem siły [art. 127 – przyp. red]. Makowski podkreśla, że zwrócił się z wnioskiem obywatelskim. Kabuto przyjęło na swoim terenie Konstytucję RP, co w jego oczach wyklucza zarzuty naruszenia prawa.
Prawnik postanowił również odnieść się do samej reakcji resortu. – Listy z plebiscytem terytorialnym, jak i całą resztę dokumentów posiada MSWiA (zawierają one dane osobowe wszystkich wyrażających wolę). Nie jest zaskoczeniem że rząd chce się wszystkiego wyrzec. Wcześniej zaprzeczali, że były jakiekolwiek dokumenty, szkoda jednak, że robią to w taki, a nie inny sposób. Szczególnie, że cel całej akcji jest charytatywny – tłumaczy.
Jaki będzie zatem finał całej tej historii? – Rząd RP ostatecznie nie uzna niepodległości enklawy Kabuto na terenie RP. To w praktyce niewiele zmieni. Kabuto będzie kolejną mikronacją (na wzór Liberlandu), posiadającą tereny suwerenne poza granicami jakiegokolwiek państwa oraz teren podległy na ziemiach RP – konkluduje Makowski.