Fot. materiały redakcyjne
Reklama.
Taka osoba jest skarbem, ponieważ wie, czego nie zrobić w przyszłości oraz gdzie jest jej granica kompetencji i wiedzy. Wie, dlaczego popełniła błąd i jeśli znów zostanie postawiona w podobnej sytuacji, takiego błędu nie zrobi po raz drugi.
Robienie start-upów w Polsce to wyśmiewane pasożytowanie na unijnych funduszach i sposób na życie z macbookiem i latte w modnej knajpie. To także ciężki "zapierdziel" w pocie czoła, czasami bez żadnego zabezpieczenia, finansowego w szczególności. Ryzykowanie wszystkim – ostatnimi pieniędzmi na koncie, relacjami z bliskimi i karierą zawodową. Po blisko 18 latach tworzenia własnych biznesów z zakresu nowych technologii, obserwowania środowiska start-upowego, organizowania i brania udziału w licznych konferencjach i spotkaniach tego środowiska, jestem coraz bardziej rozdarty i zgorzkniały.
Serce podpowiada mi, że powinniśmy zbliżyć się powoli do momentu w którym świat w końcu zobaczy nasze możliwości i powstanie spółka warta miliardy dolarów. Start-up marzeń, model referencyjny dla całego środowiska. Wszyscy będziemy dumni i będziemy mogli w końcu powiedzieć “jestem z Polski, z kraju, w którym powstał prawdziwy jednorożec”.
Rozum natomiast mówi, że nawet jeśli z tej całej masy wszystkich projektów narodzi się jeden jednorożec, to nadal nie będzie to miało większego znaczenia. Wydane setki miliardów euro, żeby powstała jedna globalna firma? W obliczu 2020 r., kiedy nakłady na innowacje ze strony UE drastycznie spadną, pompowanie wycen oraz stawianie na piedestale całego środowiska start-upowego postrzegam jako coś bardzo krzywdzącego dla nas samych. Prawda jest taka – polskie start-upy, które odniosły międzynarodowy sukces (Audioteka, Base, Zortrax, Estimote, Kontakt, UXPin, Brainly) dokonały tego dzięki wpompowaniu kapitału z zagranicy. To nie pieniądze i kontakty polskich funduszy to sprawiły.
Pewnie nie takiej narracji oczekiwaliście, ale może czas zrzucić “start-upowe spodenki” i zacząć myśleć o zakładaniu firmy i robieniu prawdziwego biznesu, a nie poszukiwać modnych formatów na zdobycie dofinansowania od polskiego rządu.
Czego sobie i Wam życzę.