
Cyberprzestępczość wykorzystująca dane z naszych CV jest ostatnio bardzo modna. Mówi o tym podkomisarz Dominik Rozdziałowski z Komendy Głównej Policji. Często te fałszywe ogłoszenia o pracy nie wzbudzają żadnych podejrzeń kandydatów do pracy.
REKLAMA
Zdaniem Rozdziałowskiego najcenniejsze dla przestępców są pełne dane, czyli takie dzięki którym można stworzyć nasz kompletny wirtualny profil. Wystarczy wysłać CV, albo wypełnić przygotowany specjalny formularz, który wykorzystują przestępcy podający się za pracodawców. Wśród najważniejszych danych znajduje się nasz numer PESEL, dowodu osobistego czy dane rodziców. Te dane mogą nawet pozwolić na założenie konta w dowolnym banku.
Często zdarza się tak, że osoba podająca się za pracodawcę zwraca się do składającego CV z prośbą o weryfikację danych, czemu ma służyć przelew symbolicznej kwoty pieniędzy na rachunek ogłoszeniodawcy.
Przestępca może – według podkomisarza – wówczas otwierać kolejne konta bankowe, dostać kartę kredytową, starać się o kredyty. Zdarza się również, że ogłoszeniodawca prosi o przesłanie skanu prawa jazdy czy dowodu osobistego.
Zdaniem Rozdziałowskiego większość danych w fałszywych ofertach pracy jest prawdziwa, np. miejsca, nazwa czy adres firmy. Adres mailowy natomiast niewiele różni się od prawdziwego, np. zamiast małych używa się w nim dużych liter, co ma uśpić naszą czujność.
Według podkomisarza z KGP najbardziej narażeni na fałszywe ogłoszenia o pracy, których celem jest wyłudzenie danych osobowych, są ci, którzy chętnie i masowo odpowiadają na ogłoszenia o pracy, chcąc w ten sposób zwiększyć swą szansę na zatrudnienie.
Źródło: RMF FM
