Od 1 stycznia spadł limit transakcji gotówką dla przedsiębiorców. Nowelizacja prawa zakłada, że zamiast 15 tys. euro, nowa granica wynosi...15 tys złotych.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości na poważnie wziął się za ograniczanie szarej strefy. Od nowego roku transakcje powyżej 15 tys. złotych można realizować tylko za pośrednictwem banku. W przeciwnym razie przedsiębiorca nie będzie mógł zaliczyć tych pieniędzy do kosztów uzyskania przychodu.
W trakcie debaty sejmowej nad nowelizacją ustaw o PIT, CIT i ustawy o swobodzie gospodarczej wiceminister finansów Leszek Skiba podkreślał, że zmniejszenie podobnego limitu w Portugalii spowodowało spadek szarej strefy z 19,6 do 17,6 proc. Jego zdaniem, podobna skala oddziaływania w Polsce przełożyłaby się na dodatkowe 2 mld złotych w budżecie. Nad Wisłą udział szarej strefy w gospodarce szacowany jest na 19,7 proc. (raport Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową).
Nowelizacja budzi jednak kontrowersje. – W wielu bankach opłaty za przelewy wzrosły ostatnio nawet o 100 proc., wprowadzono nowe opłaty i prowizje. A więc rząd zmusza małe firmy do tego, z czego nie chcą korzystać - krytykował zmiany w rozmowie z INN:Poland Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Suchej nitki na ustawie nie pozostawiła również Irena Ożóg. – Jakaś poprawa nastąpi, ale ona jest niewspółmierna do biurokracji i kosztów, które się z tym wiążą, zarówno kosztów ponoszonych przez przedsiębiorców, jak i kosztów ponoszonych przez administrację podatkową – zauważyła w rozmowie z "Polskim Radiem" była wiceminister finansów.