Największe polskie miasta zasnuwa gęsty dym. I nie jest to niestety wprowadzająca w melancholijny nastrój mgła a smog, który nad Wisłą zabija kilkadziesiąt tysięcy ludzi rocznie. W tej sytuacji do działania wzięli się jednak tylko przedsiębiorcy, którzy wykorzystujać medialne zamieszanie promują ochronne maski, oczyszczacze powietrza i specjalne aplikacje. Miasta w tym czasie...głównie debatują.
– Już w ubiegłym roku mieliśmy trzy konferencje diagnozujące i rozszerzające zakres podejmowanych przez nas działań. Wymieniliśmy wiele tysięcy pieców, na tym się zresztą przede wszystkim koncentrujemy. To one w dużej mierze odpowiadają za smog – tłumaczy INN:Poland rzecznik wrocławskiego magistratu Arkadiusz Filipowski.
Diagnoza bez wątpienia słuszna. Badania przeprowadzane przez przez Instytut ISPRA z Włoch, wykazały, że 55 do 70 proc. cząsteczek pyłu zebranego na stacjach pomiarowych w Krakowie pochodzi ze spalania węgla w małych kotłach i piecach grzewczych. Podobnie jest również w innych polskich miastach. Urzędnicy koncentrują się więc na zachęcaniu mieszkańców do wymiany pieców węglowych na gazowe.
– Problem zanieczyszczenia powietrza od lat zamiatany był pod dywan. Konferencje na temat jakości powietrza i same zachęty dla mieszkańców, nie rozwiązują problemu. Konieczne są regulacje na poziomie centralnym i wojewódzkim, wprowadzające normy jakości paliw i standardy emisyjne dla kotłów – przekonuje w rozmowie z INN:Poland Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego. Zdaniem ekspertki dotacje do wymiany kotłów nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. – Podczas gdy miasto wydawało pieniądze, pod Krakowem powstawały nowe źródła niskiej emisji - opowiada. Podmiejskie gminny cały czas się bowiem rozbudowują, a 70 proc. wszystkich kotłów sprzedawanych Polsce nie spełnia żadnych wymogów. To tzw. „kopciuchy”. Dlatego Kraków wprowadził zakaz stosowania paliwa stałych, czyli węgla i drewna, od września 2019 roku.
Wbrew pozorom do działania bierze się również Warszawa. Rzecznik ratusza nie chciał wprawdzie odpowiedzieć nam na pytanie jakie kroki stolica podjęła w celu zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza, odsyłając nas do zbiorczych komunikatów. Warszawa dotuje jednak wymianę pieców, wymienia tabory komunikacji miejskiej, stara się namówić ościenne gminy do współpracy w ramach "ustawy antysmogowej". Efekty? W bezwietrzne dni strach wychodzić na ulicę.
Sprawy w swoje ręce biorą za to zdecydowanie przedsiębiorcy. Już dwa lata temu gazety regionalne w Krakowie przeprowadzały testy antysmogowych masek. Produkty, które zdaniem ich twórców mają ratować nam życie, nie należą do najtańszych. Ich ceny wahają się od 100 do nawet ponad 200 zł. A dochodzą do tego jeszcze wymienne filtry – około 8 zł za sztukę. A jeden według zapewnień producentów wystarcza na kilkadziesiąt godzin.
Mimo to chętnych nie brakuje. Moi rozmówcy są jednak w wypowiedziach wyjątkowo ostrożni. Pod doniesienia medialne dotyczące rekordowego smogu podłączyła się na swoim fanpage'u firma Dragon, która zaoferowała klientom bezpłatna dostawę. W komentarzach administratorzy nasłuchali się o wyciąganiu pieniędzy od ludzi wystraszonych doniesieniami mediów.
– Maski chroniące zwykłych ludzi przed smogiem wprowadziliśmy dopiero w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Zdążyliśmy już jednak zauważyć, że zainteresowanie nimi jest skorelowane z doniesieniami medialnymi. Im więcej pisze się o zagrożeniu smogiem, tym więcej klientów zgłasza się do nas z zapytaniami - przyznaje Szymon Gębala z Citymask.
– Zamówienia dochodzą do nas z całej Polski. Choć najwięcej jest ich oczywiście z miast, w których problem smogu jest największy – opowiada Paweł Puchała z Dragona. Przedstawiciel handlowy również przyznaje, że sprzedaż wyraźnie się zwiększyła do czego przyczyniły się informacje medialne. Obie firmy nie chcą jednak podać żadnych konkretnych liczb.
Na maskach się zresztą nie kończy. Do „smogowego biznesu” zaliczają się przecież także oczyszczacze powietrza. Tu na obawach o stan zdrowia zdecydował się skorzystać Media Expert ("Wiecie, że w 80 proc. nasze zdrowie zależy od stylu życia? Właśnie dlatego w tym roku 2016 wprowadziliśmy do oferty oczyszczacze powietrza, a także inne produkty, które pomagają dbać o zdrowie). Swoje ugrać mogą z pewnością również aplikacje pokazujące nam na smartfonach stan powietrza. Jeżeli choćby połowę energii polskich przedsiębiorców i sprzedażowców wykażą w przyszłości nasi urzędnicy, nie powinniśmy mieć się czego obawiać. Dane o 45 tys. osób zabijanych w Polsce w ciągu roku przez smog ulotnią się wraz z nim.