Czescy pracodawcy pokochali Polaków. Do agencji pracy spływa rekordowo dużo ofert od przedsiębiorców znad Wełtawy. – Tygodniowo rekrutujemy nawet 100 kandydatów z naszego kraju. Polacy mają na tyle dobrą markę na czeskim rynku, że w wielu przypadkach pracodawcy poza podstawowym wynagrodzeniem w ofertach rekrutacyjnych zapewniają dostęp do zakwaterowania, transportu do zakładu, jak i dofinansowanie do posiłków – opowiada Andrzej Kubisiak z agencji pracy Work Service.
Już nie tylko przedsiębiorcy, ale również szeregowi pracownicy decydują się na wyjazd do Czech w poszukiwaniu pracy. Dla Polaków to zupełnie nowa sytuacja. Jak opowiada Kubisiak jeszcze kilka, kilkanaście lat temu nasi południowi sąsiedzi woleli korzystać z usług Rumunów, Węgrów czy Słowaków. Ci ostatni zrezygnowali jednak z emigracji po wprowadzeniu u siebie euro. A Czesi docenili bliskość językową i kulturową jaka łączy ich z Polakami. I masowo rekrutują nas do sektora produkcyjnego.
– Część osób, która wyjeżdża do Czech nie potrafi mówić po niemiecku, nie potrafi także przyswoić angielskiego. A w przypadku prac produkcyjnych zrozumienie na poziomie czeski-polski jest dla tamtejszych pracodawców wystarczająca – przekonuje ekspert.
Work Service rekrutuje tygodniowo nawet 100 kandydatów. W dużej mierze są to osoby z południowo-zachodnich województw kraju. Część z nich decyduje się na dojeżdżanie do pracy przez granicę. Ale nie wyczerpuje to profilu czeskiego imigranta. – Zgłaszały się do nas nawet osoby z Warmii i Mazur, z okolic Olsztyna – opowiada Kubisiak.
Zainteresowanie rośnie ze względu na rosnące w Czechach problemy ze znajdowaniem rąk do pracy. Z danych Eurostatu wynika, że w Czechach występuje najniższa stopa bezrobocia w całej Unii Europejskiej. Wynosi obecnie 3,7 proc, przy 6-proc. w Polsce. W 10-milionowym kraju brakuje aż 100 tys. pracowników. Jednocześnie 50 proc. firm motoryzacyjnych obecnych w Czechach planuje dalsze zwiększanie poziomów zatrudnienia.
To dane zza drugiej strony polsko-czeskiej granicy, Co jednak sprawia, że decydujemy się na odpowiadać na oferty? Z pewnością swoją rolę odgrywają zarobki, choć te wcale nie powalają. W Polsce pracownik produkcji może liczyć średnio na 2440 zł (mediana za portalem wynagrodzenia.pl). Na przenosinach nad Wełtawę może zarobić przeciętnie do 3 tys. zł na rękę.
Dużą rolę odgrywają jednak z pewnością atrakcyjne warunki pozapłacowe oferowane przez pracodawców. Wchodzę na kilka losowo wybranych ogłoszeń o pracę. „Organizujemy bezpłatny transport do Czech”, „Zakwaterowanie w Czechach za darmo” (ew. za symboliczną opłatę) – w zamian po stronie wymagań pojawia się kultura osobista, sprawność manualna oraz adnotacja: „Znajomość języka czeskiego lub słowackiego na poziomie komunikatywnym nie jest konieczna”.
Znacznie może mieć również zachwalana przez naszych rodaków atmosfera. – Pracujemy w bardzo dużej hali przy produkcji części samochodowych. Od razu dostaliśmy odzież roboczą, na miejscu jest duża stołówka, z której można korzystać podczas przerw w pracy. Czesi są bardzo mili, atmosfera jest fajna, sporo się już nauczyłem po czesku – opowiadał tygodnikowi "Nowiny"jeden z mieszkańców Wodzisławia, który pracuje w Ostrawie.
Wciąż pojawia się jednak problem rozłąki z rodziną i najbliższymi znajomymi. W przypadku Niemiec czy Wielkiej Brytanii przyczyny emigracji są oczywiste. Dlaczego jednak tylu chętnych znajdują Czesi? – Zarobki są jednak wyższe niż w Polsce, a dla osoby która zarabia 2,5 tys. na rękę, te kilkaset złotych więcej robi różnicę w poziomie życia – argumentuje Kubisiak.
Element społeczny w tej decyzji znajduje natomiast ekspert ds. rynku pracy, Łukasz Komuda. – Wyjazd wiąże się z wykorzenieniem. Większość Polaków znajduje pracę po znajomości i za pomocą rekomendacji. Wyjazd do innego miasta to utrata użyteczności tych kontaktów. W tym kontekście wyjazd do Wrocławia i do Pragi niczym się wobec siebie nie różnią – przekonuje.
To ilu Polaków uda się ostatecznie przyciągnąć do czeskim pracodawcom zależy jednak m.in. od sytuacji w Niemczech, które wciąż wiodą prym wśród naszych zarobkowych destynacji. Z raportu Work Service wynika, że 2 na 5 naszych rodaków uważa, że zamachy terrorystyczne w Zachodniej Europie negatywnie wpływają na decyzje o emigracji. – Niepewność co do bezpieczeństwa w Niemczech powoduje, że Polacy mniej chętnie wybierają ten kraj, w przeciwieństwie do Czech, które nie są kojarzone z zagrożeniem terrorystycznym – zauważa Kubisiak.