Serwis aukcyjny Allegro regularnie odmawia swoim klientom zwrotu prowizji za transakcje, które nie doszły do skutku. Wszystko dzięki jednemu sprytnemu zapisowi w regulaminie, który uzależnia zwrot pieniędzy od deklaracji kupującego o odstąpieniu od umowy. A że ci czasem o niej zapominają? Allegro umywa ręce, ale klienci są wściekli.
Mechanizm jest prosty. Handlujący na Allegro wystawia towar i na aukcji. Zgłasza się klient, deklaruje chęć zakupu i wysyła pieniądze. W ustawowym terminie 14 dni zmienia jednak zdanie. Informuje o anulowaniu transakcji i żąda zwrotu pieniędzy. Sprzedający robi przelew. Chwilę później Allegro zwraca się do sprzedającego z prośbą o uiszczenie odpowiedniej prowizji. Dla serwisu odstąpienie od umowy następuje bowiem dopiero wtedy, gdy kupujący wyśle maila z informacją, że faktycznie się rozmyślił.
Na nic więc płacze i lamenty. – Allegro nie zwróciło mi pobranej prowizji, bo kupujący – starszy pan – nie kliknął, że odstępuje od umowy, bo...jest starszym panem i zapomniał. Nie kliknął, też że nie potwierdza mojej wersji, po prostu nie zrobił nic. Ale Allegro to “nic” zaczęło traktować jako brak potwierdzenia – pisze w korespondencji z INN:Poland jedna z czytelniczek. Kobieta opowiada również, że mimo wysyłania kolejnych pism i podania danych konta, serwis i tak nie uznał jej reklamacji.
Nasza czytelniczka straciła w ten sposób 8,5 zł. W dużo gorszej sytuacji są jednak osoby, które handlem na portalu zajmują się na dużą skalę. – Już ponad miesiąc walczę z tymi formularzami jak również z Paniami z waszej obsługi które nie zwracają mi prowizji w dalszym stopniu bo " kupujący nie potwierdził wersji..." Tak jak pisałem wcześniej dlaczego jest tak, że słuchacie jakiegoś "kowalskiego" a nie porozmawiacie ze sprzedającym który w ciągu roku wpłaca wam kilkadziesiąt tysięcy PLN – skarży się na fanpage'u Allegro jeden z klientów.
Czekamy więc na stanowisko „oskarżonego”. – Zgodnie z regulaminem, Allegro nie odpowiada za nienależyte wykonanie bądź niewykonanie umów zawartych w ramach Transakcji pomiędzy sprzedającym a kupującym. Zatem Allegro nie jest zobowiązane do zwrotu prowizji wszystkim sprzedającym, którzy o to wnioskują – mówi w rozmowie z INN:Poland rzecznik serwisu Paweł Klimiuk. Władze Allegro zdają się więc nie dostrzegać problemu. Skoro wszystko napisane jest w regulaminie, o co tyle krzyku – zdaje się sugerować Klimiuk.
Rzecznik Allegro podkreśla, że jeśli kupujący nie potwierdzi, że odstąpił od umowy, to nie ma podstaw do zwrotu prowizji. – Wszystkie nasze działania związane są z nadużywaniem przez niektórych sprzedających prawa do zwrotu prowizji – przekonuje.
Takie odpowiedzi wydają się jednak tylko dodatkowo irytować stałych użytkowników. Problemy przy zwrocie prowizji pojawiają się bowiem również wtedy gdy potencjalny kontrahent kliknie np. „kup teraz”, a następnie zapadnie się pod ziemię. Handlarze piszą więc do Allegro z pretensjami, a w zamian dostają...standardową formułę: „Transakcja została dokonana, kupujący zgodnie z regulaminem musiałby ją teraz odwołać”.
– Zamiast iść na rękę sprzedającym wy upieracie się przy swoim – zauważa kolejna klientka. W ostatnich miesiącach fora internetowe i oficjalny fanpage serwisu jest wręcz zalewany przez tego typu skargi. Co z pewnością nie wpływa pozytywnie na wizerunek Allegro.