– To jest taka prawda powtarzana przez inwestorów, głównie z Doliny Krzemowej. Ale twardych danych z Polski nie ma – twierdzi Agata Kowalczyk z Fundacji Startup Poland, publikującej obszerne raporty dotyczące polskiego rynku młodych innowacyjnych firm.
Nasi rozmówcy wskazują, że przyjście ze swoim projektem do inkubatora bądź akceleratora wyraźnie zwiększa przeżywalność firm. Głównie dlatego, że już na wstępie odpadają najsłabsze pomysły.
To właśnie inwestorzy są osobami, które najlepiej umieją ocenić, czy firma przetrwa. Bo się na tym znają i mają w tym interes – w końcu to oni dają pieniądze.
– Zdrowa zasada działania funduszu inwestycyjnego polega na tym, że 5 na 10 spółek upadnie, 4 się zwrócą i dadzą zarobić, natomiast jedna będzie dużym sukcesem, który powinien pokryć wydatki poniesione na pozostałe 9 spółek – mówi w rozmowie z INN:Poland Marcin Fejfer, manager inwestycyjny SpeedUp Group.
– Koncentrujemy się na relacjach z przedsiębiorcami. Za tym kryje się koncepcja, żeby inwestować w ludzi. Bo nawet jeśli jeden start-up nie przeżyje, to za chwilę powstanie nowy, lepszy, bogatszy o doświadczenia założyciela, który już wie, co zepsuł. W Polsce, chociaż się to zmienia, to mamy nastawienie, które się koncentruje na błędach. Jeśli ktoś zrobił błąd, to jest "skażony" i nic więcej już mu się nie powinno powierzać. Za Oceanem jest odwrotnie, uważa się, że błędy są dodatkowym doświadczeniem. Może więc warto zastanowić się nie nad tym, ile start-up'ów upada, ale ilu ludzi, którzy próbowali kończy na swoim pierwszym start-up'ie – bo to jest tak naprawdę porażka – podkreśla Wojtek Broniatowski.
– W Polsce możemy mieć też zakrzywienie statystyk przez pieniądze unijne. Były przecież czasy, kiedy niemal każdy zakładał start-up. Powstawały start-upy, które budowały zamki z piasku i dostały na to pieniądze unijne. Ile z nich działa dalej? Warunkiem dostania funduszy było to, że firma ma działać dwa lata. Po tym czasie była już nikomu niepotrzebna. Jeśli brać pod uwagę wszystkie pomysły, zwane luźno start-upami, to może faktycznie upadnie 90 proc. z nich. Głupich pomysłów jest mnóstwo. Ale z takich start-upów, które mają sens, przeżyje znacznie więcej – mówi Broniatowski.
Napisz do autora: konrad.baginski@innpoland.pl