Naukowcy z ośrodków w Krakowie i Lublinie opracowali lek na nosemozę - popularną chorobę pszczół. Według wyliczeń pszczoły odpowiadają za produkcję o globalnej wartości 153 mld euro – podaje Dziennik Gazeta Prawna.
Problem masowego wymierania pszczół znany jest nauce od kilkunastu lat. Wśród głównych przyczyn tego zjawiska wymienia się nadużywanie pestycydów i pszczele choroby. A kwestia jest nie do zbagatelizowania. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), 71 na 100 gatunków roślin, które dostarczają ludziom żywności jest zapylanych właśnie przez te owady.
W jaki sposób odpowiedzieć na to wyzwanie? Można zdać się tylko i wyłącznie na siły ludzkiej wyobraźni i zaproponować np. stworzenie pszczoły-robota. Innym tropem poszli jednak naukowcy z z Uniwersytetu Jagiellońskiego i dwóch lubelskich uczelni: UMCS oraz Uniwersytetu Przyrodniczego. Wspólnymi siłami i przy własnych nakładach finansowych stworzyli lek na jedną z pszczelich chorób.
– Pszczoły to czyste owady. Załatwiają się z dala od ula, chyba że padną ofiarą nosemozy, pod wpływem której dostają biegunki. Wtedy załatwiają się w ulu i jego okolicach, co dodatkowo sprzyja rozprzestrzenianiu się choroby w obrębie rodziny – opowiada DGP dr Aneta Ptaszyńska z Wydziału Biologii i Biotechniki UMCS.
W wyniku nosemozy wiele pszczół nie jest w stanie przetrwać zimy. Naukowcy wytypowali więc kilkanaście gatunków roślin i zaczęli pozyskiwać z nich ekstrakty. Te były następnie podawane owadom za pomocą strzykawek wkładanych do klatki. Okazało się, że jedna z testowanych substancji wydłuża ich życie o 20 proc.
Badacze nie chcieli jednak ujawnić nazwy rośliny. Nic dziwnego. Wciąż czekają bowiem na przyznanie patentu.