Uszczelniania systemu podatkowego ciąg dalszy. Polskie firmy wspierane są przez Unię Europejską strumieniem pieniędzy, ale skarbówka stwierdziła, że od dotacji trzeba odprowadzić 23 proc. VAT-u. Problem w tym, że projekty, na które pozaciągane zostały pieniądze, są już w toku.
Działający od 2014 roku Program Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój (POWER 2.2) to jeden z głównych filarów wspierania drobnej i średniej przedsiębiorczości w Polsce. Pieniądze na tę pomoc zdobywają zrzeszające je organizacje pracodawców, organizacje związkowe lub organizacje samorządu gospodarczego rzemiosła. Do roku 2020 do wydania jest 4 mld złotych. Część tej kwoty, a dokładnie około 20 mln, jest jednak dzisiaj zagrożona.
Wszystko za sprawą skarbówki, która na jesieni ubiegłego roku zmieniła sposób interpretowania przepisów, choć prawo się w tym czasie nie zmieniło. Teraz urząd żąda zapłacenia od dotacji 23 proc. VAT-u. Dla organizacji to nie lada problem ze względu na to, że w momencie podpisywania umów na wykonanie projektów dotacyjnych były przekonane, że nie będzie się to wiązało z ich strony z żadnymi dodatkowymi wydatkami. Budżety projektów nie uwzględniają więc podatku. A zaległy VAT to, jak dowiedziało się nieoficjalnie INN:Poland, w przypadku jednej organizacji koszt nawet 300 tys. złotych.
Jak przekonuje w rozmowie z INN:Poland Ewa Płodzień-Pałasz, Dyrektor Departamentu Funduszy Europejskich, sytuacja jest patowa. – Realizatorzy zawiesili działania i wyliczają czy mniejszą stratę przyniesie im zapłacenie VAT, czy przerwanie projektu i zwrot pieniędzy – opowiada Płodzień-Pałasz.
Ekspertka zauważa, że pieniądze trafiły do firmy, które najbardziej potrzebują takiego typu wsparcia, ze względu na ich niewielki potencjał analityczny. – Wsparcie zewnętrznego eksperta przynosi wtedy duże efekty – przekonuje.
Co tracą same firmy? W ramach projektów otrzymują one wsparcie wykwalifikowanych doradców, którzy przy współpracy z kadrą zarządzającą oraz pracownikami opracowują dla przedsiębiorstw Plan Rozwoju. – Ideą tego działanie jest to, by organizacje nawiązały bezpośrednie relacje z firmami i podjęły się diagnozowania ich problemów – doprecyzowuje Marzena Chmielewska z Konfederacji Lewiatan.
Efektem końcowym programu POWER nie jest więc zysk, a wykonanie usługi, która pomaga przedsiębiorstwom odnaleźć się na rynku. – Po pokryciu kosztów podmiot, który realizuje projekt zostaje z rozliczoną dotacją. I niczym więcej – dodaje Chmielewska.
Partnerzy społeczni, którzy starają się pomagać firmom są więc ugotowani. Mowa tu o większości największych organizacja. Z programu korzystają np. Pracodawcy RP, Konfederacja Lewiatan, BCC, OPZZ czy Związek Rzemiosła Polskiego.
Jak dowiedziało się nieoficjalnie INN:Poland podobne głosy docierają już od organizacji trzeciego sektora (NGO). One również napotykają na niekorzystne interpretacje podatkowe w myśl, których powinny odprowadzić VAT od dotacji unijnych otrzymanych z programu POWER 2.2
Na apel do Ministerstwa Finansów o wydanie oficjalnej interpretacji zdecydował się Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski. – W projektach dotacyjnych, w przeciwieństwie do działalności komercyjnej, nie ma możliwości wygenerowania zysku, ich realizacja polega na refundacji poniesionych kosztów. Nie jest to zapłata za usługę, ale przekazanie dotacji uczestniczącej w projekcie firmie – napisał w liście.
Wykonanie programu zawisło jednak na włosku. Najgorszy scenariusz zakłada, że beneficjenci programu zawieszą ostatecznie wykonanie projektów przez co fundusze unijne nie zostaną wydane, a po interwencji resortu finansów VAT nie zostanie w końcu naliczony. Ministerstwo Finansów skierowało obecnie list od Pracodawców RP do Komisji Europejskiej. To właśnie ta instytucja ma ostatecznie zdecydować, czy naliczanie podatku od dotacji jest uprawione.