W Łódzkiem zawrzało. Wójt gminy Rusiec, liczącej zaledwie nieco ponad 5 tysięcy mieszkańców, postanowił zafundować urzędowi nowe służbowe auto. Jak donosi „Dziennik Łódzki”, Skoda Superb combi, w jaką miałby się zaopatrzyć włodarz, będzie kosztować 174 tys. złotych. Nie byłby to może wielki problem, gdyby nie fakt, że Rusiec ma dyspozycji budżet liczący zaledwie 3 mln złotych.
- Prywatnie jeżdżę audi A8 – kwituje Dariusz Woźniak, wójt Ruśca. - Gdyby mi zależało na popisywaniu się, to raczej z niego bym korzystał, prawda? - pyta retorycznie. Wójt ucina też dyskusję, podkreślając, iż – jeżeli zacznie obowiązywać zasada kadencyjności samorządowców – z auta będzie korzystał jego następca.
Cóż, skoda superb w wersji, jaka zamarzyła się wójtowi, też nie jest taka zła. Posiada funkcję wykrywania zmęczenia kierowcy i rozpoznawania znaków drogowych, wentylację przednich foteli, bezdotykowe otwieranie i zamykanie bagażnika, kamerę cofania i jeszcze kilka innych bajerów.
Kłopot w tym, że Rusiec zaplanował na ten rok inwestycje na poziomie 3 milionów złotych. Z tego połowa miałaby pochodzić z obligacji, jakie gmina chce wyemitować w 2017 r. (plus kolejne 1,5 mln zł w 2018 r.). Krytycy wójta podkreślają też, że nawet w dużo większych miastach w Łódzkiem samorządowcy jeżdżą tańszymi autami – prezydent Łodzi Hanna Zdanowska wozem za 112 tys. zł, prezydent Bełchatowa Mariola Czechowska – za 120 tys. zł, czy przewodniczący sejmiku województwa Marek Mazur – za 85 tys. zł.
Dariusz Woźniak nie na darmo uchodzi jednak w środowisku samorządowców za ekscentryka. Ledwie w lutym br. zapowiedział, że jego gmina... nie zlikwiduje gimnazjów, czego wymaga reforma systemu edukacji. Woźniak uznał przeforsowane przez resort edukacji zmiany za szkodliwe dla swojej gminy.