Jacek Janicki uznał, że 2 mld ludzi nie mogą się mylić i jedzenie owadów nie jest ekstrawagancją. Podobnego zdania są zresztą polskie i europejskie władze. Ale w teorii, bo w praktyce batonów i białkowych shake'ów z mączki ze świerszczy nie wolno mu w Polsce sprzedawać. Po kilku latach negocjacji z Sanepidem, Janicki uznał, że nie warto się kopać z koniem i podbija USA.
– Od kilku lat walczyliśmy o to, aby móc wprowadzić produkt na nasz rynek, ale nie udało się tego ostatecznie wygrać. W efekcie już od dawna działamy po prostu w innym kraju, firma jest zarejestrowana w Wielkiej Brytanii. W UE są kraje, które dopuszczają do sprzedaży żywność z owadów i troszkę zmieniły prawo, aby było przyjazne dla przedsiębiorców. Widzą w tym również innowację. W Polsce niestety się nie udało – mówi Jacek Janicki, właściciel firmy Ronzo, producent m.in. batonów ze świerszczy.
Trudno jednak powiedzieć, że się poddał. Nie wygrał z polskimi urzędnikami, więc działa na innych rynkach.
– Czekamy, aż w Polsce się coś zmieni, ale teraz skupiamy się na rozwoju sprzedaży za granicą. Sami z siebie nie podejmujemy już kroków, by móc legalnie sprzedawać w Polsce żywność z owadów. Ostatnie dokumenty dostarczaliśmy jesienią zeszłego roku, ale od tej pory nic się nie ruszyło – mówi.
Swoje produkty postanowił wypromować i sprzedawać dzięki platformie Kickstarter. Jak na razie z sukcesem. W tej chwili, po tygodniu od startu, brakuje mu mniej niż połowy do osiągnięcia celu, jakim jest 10 000 dolarów. Ma jeszcze 3 tygodnie, więc powinien zebrać pieniądze bez problemu.
– Wejście na Kickstarter potraktowaliśmy dwojako. Jednym celem jest zebranie środków, bo ciągle finansujemy się z własnego kapitału. Drugim – przedsprzedaż, bo wystartowaliśmy tam z naszym nowym produktem. Robimy już nie tylko batony, ale i kapsułki. Nie bez znaczenia jest PR-owa wartość takiego zabiegu. Sama sprzedaż jest realizowana przez naszą amerykańską spółkę – mówi nam Janicki.
– W kapsułkach znajduje się mąka ze świerszczy. Jest to produkt, którym chcemy pokazać, że żywność z owadów nie musi mieć postaci „robaka”. Wiele osób ma negatywne skojarzenia, myśli o chrupaniu nóżek czy główek. My tymczasem staramy się promować przede wszystkim wartości odżywcze owadów. Nawet nie jedzenie ich z ciekawości czy dla rozrywki. Jest to produkt naturalny, bez leków, chemii. Pigułki są linią produktów bardziej fitnesowych. A aktualnie wraz z jedną z uczelni pracujemy nad szejkiem proteinowym. I będziemy go promować jako produkt o wysokich wartościach odżywczych, skierowany do osób aktywnie uprawiających sport – dodaje Jacek Janicki.
Owady – szczególnie świerszcze – są pożywieniem bardzo bogatym w składniki odżywcze. Zawierają nawet do 67 proc. białka, to 3 – 4 razy więcej, niż pierś z kurczaka. Zawierają dużo witamin (B12) i minerałów, kwasy omega-3 omega-6 w idealnych proporcjach. A także sporo wapnia, zjedzenie 3-4 świerszczy jest równoważne wypiciu pół szklanki mleka. Mają też kilka razy więcej żelaza, niż szpinak. To warzywo akurat nie ma go najwięcej, ale często jest używane do porównań.
– A przede wszystkim są przyjemne w smaku. Mają taką orzechową nutę, są bardzo smaczne, szczególnie w batonami naszej receptury. Jeśli chodzi o wartości spożywcze, szczególnie białko, chcemy konkurować na przykład z białkiem serwatkowym, bo nasze produkty mają dużo więcej innych wartości odżywczych, które wspomagają organizm. No i sama produkcja jest bardziej naturalna i przyjazna środowisku – podkreśla Jacek Janicki.
Czy jest nadzieja, że owady trafią też do naszych kuchni?
– To wszystko jest bardzo skomplikowane. Ponoć proces autoryzacji żywności od 2018 roku ma być prostszy, więc może sprzedawanie owadów jako produktów żywnościowych może będzie dozwolone. Chociaż słowo „dozwolone” brzmi dziwnie, to przecież nie są środki zabronione czy jakieś groźne substancje. A dodatkowo 2 miliardy ludzi spożywa regularnie owady. Jest to po prostu innowacyjna żywność. Natomiast proces autoryzacji żywności jest bardzo długi i kosztowny. Nikt nie chciał go więc rozpocząć, choć ostatnio parę firm chyba zdecydowało się na ten krok – mówi nam Janicki.
Dodaje, że sprzedaż owadów jako żywności jest normą w kilku krajach Europy, są to m.in. Belgia, Dania, Holandia czy Wielka Brytania. – W Polsce długo staraliśmy się o to, by móc legalnie sprzedawać owady, ale się nie udało i musimy działać jako spółka zagraniczna – podsumowuje właściciel Ronzo.
Co ciekawe – w jednym ze ścisłych finalistów programu akceleracyjnego Chivas Regal czeska firma Sens Food, również robiąca żywność z owadów.
– Znamy się – śmieje się Jacek Janicki. – Oni mieli trochę mniej problemów, ale z tego co pamiętam, to również działają jako spółka brytyjska. Rozmawiałem niedawno z tym przedsiębiorcą, w Czechach jest szansa na zmianę prawa. Ale również mówił mi, że ma problemy ze sprzedażą i niuansami czeskiego prawa.
Z drugiej strony Janicki stara się nie narzekać. – Trochę rozumiem pewne obawy urzędników. Aczkolwiek w Azji, Afryce czy Meksyku owady je się od niepamiętnych czasów i jest to zupełnie naturalne. Mimo wszystko staram się to zrozumieć i mam nadzieję, że się to zmieni, bo faktycznie dopuszczamy mięso ze zwierząt karmionych sterydami czy chemią a owada zjeść nie możemy.
Owady do jedzenia nie są łapane na łące, ale hodowane w sterylnych warunkach, dodatkowo spełniają wszystkie wymagania HACCP czy amerykańskiego FDA.
– Dużych, wyspecjalizowanych farm świerszczy jest na świecie przynajmniej kilka. My swoje świerszcze sprowadzamy z Tajlandii, jest tam też silna kultura jedzenia owadów. Warto dodać, że farmy te są zarządzane przez Europejczyków, więc spełniają wysokie standardy produkcji, amerykańskie i europejskie. Wiele farm jest też w Stanach, dostały one dofinansowanie od znanych inwestorów, funduszy i aniołów biznesu. W taką farmę zainwestowała nawet siostra Marka Zuckerberga – mówi nam Jacek Janicki.
Dodaje, że firmy z jego branży starają się nawzajem wspierać i działać w taki sposób, by sprzedaż żywności z owadów była możliwa w skali całej Europy, podobnie jak w Stanach, Kanadzie, nie mówiąc już o państwach ze Wschodu czy Afryce.
Na razie, gdyby nie sprzedaż zagraniczna, ciężko byłoby w Polsce z tego biznesu wyżyć. Jak to się spina biznesowo?
– Odpowiedź wprost w tym momencie jest niemożliwa, ale predykcje biznesowe są. Rynek będzie rósł, według ostatnich raportów sprzedaż w ciągu najbliższych 7 lat wzrośnie 17-krotnie. Sami widzimy, że popyt rośnie, świadomość konsumentów wzrasta, pojawia się coraz więcej firm. To może jeszcze nie jest lawina, ale sprzedaż idzie w górę – twierdzi Janicki.