Większość osób zna ją ze srebrnego ekranu. Jest dziennikarką i prezenterką pogody, występowała w dziesiątkach programów rozrywkowych czy podróżniczych, aktualnie prowadzi program "Domy gwiazd" w kanale telewizyjnym DOMO+. Mniej osób wie, że to kobieta biznesu z dwoma fakultetami i doktoratem, firmą i wieloma ciekawymi inwestycjami. Oraz fundacją, budującą szkołę w Afryce.
– Wiele osób pyta mnie, po co mi to wszystko, jak pracuję w telewizji, powinno mi wystarczać. Ale takie myślenie jest krótkowzroczne. Ukończyłam zarządzanie, więc zawsze planuję strategicznie, także swoją przyszłość. Bo przecież wszystko się kiedyś kończy. Każdy z nas w pewnym momencie życia może stwierdzić, że chce się skupić na czymś zupełnie innym. Za jakiś czas może uznam, że nie wypada mi już biegać przed kamerą. Dlatego teraz buduję swoje zaplecze w postaci ciekawego biznesu, który lubię i który mnie kręci – mówi w rozmowie z INN:Poland Omenaa Mensah.
W Polsce jest stosunkowo niewiele osób związanych z showbiznesem, które umieją skutecznie dywersyfikować swoją działalność. Omenaa Mensah biznesem zajęła się już na studiach. Było to wykonywanie fryzur afrykańskich w kilku zaprzyjaźnionych salonach fryzjerskich. Przedsięwzięcie niewielkie, ale zarabiało na siebie. Kiedy była modelką i pracowała już przed kamerą, biznesu nie porzuciła. Na przełomie 2011 – 2012 roku zajęła się produkcją mebli. Oryginalnych, rzadkich i drogich, pod własną marką Ammadora. Skąd nazwa Ammadora? Od pierwszego imienia Omeny – Amma. A końcówka dora jest od imion dwóch Dorot – artystek, z którymi Mensaah współpracowała na starcie marki.
– Na początku to była pasja, która przerodziła się w fajny biznes, który przynosi nie tylko satysfakcję, ale jeszcze wychodzi na plus. A to przecież podstawowa zasada w interesach. Oczywiście zawsze jest taki moment, kiedy rozpoczynamy coś, działamy i dajemy sobie czas na tzw. rozruch, zanim zaczniemy zarabiać. Jeśli to długo trwa i zarobków nie ma, to bez sensu się tym zajmować. Choć są przypadki, że ludzie czekają wiele lat, aż biznes w końcu „zaskakuje”– mówi Omenaa Mensah.
Mebli marki Ammadora nie kupimy w sieciach marketów. Na początku były to pojedyncze sztuki, produkowane na konkretne zamówienie. Do tej pory powstało ich ledwie kilkadziesiąt. Mensah twierdzi, że priorytetem jest rzemieślnicza produkcja wyjątkowych rzeczy.
– Stwierdziłam, że spróbuję, bo zauważyłam, że na rynku jest nisza. Jest bardzo mało luksusowych mebli, szytych na miarę, inspirowanych sztuką. Sama szukałam takich dla siebie, gdy meblowałam mieszkanie, a gdy nie znalazłam, stwierdziłam, że trzeba je zrobić samemu. Na początku produkowaliśmy jeden mebel, za miesiąc, dwa lub trzy kolejny. Potem rozwinęliśmy współpracę z siecią salonów JMB Design, zrobiliśmy wspólnie kolekcję mebli do sypialni. Teraz przygotowuję się do kolejnego projektu związanego z designem i mam nadzieję, że to wypali. Chcę rozwijać Ammadorę i zaistnieć z moimi meblami w branży hotelowej – opowiada nam Omenaa Mensah.
Meble trafiają do domów bogatych Polaków, inne cieszą oko w polskich, szwedzkich czy hiszpańskich galeriach sztuki. Ostatnio jeden z foteli znalazł swoje miejsce w galerii rzeźby Timeless przy Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.
– Trafiają się też zlecenia polegające na wyposażeniu komuś mieszkania czy domu. Jednak przede wszystkim chciałabym się skupić na wyjątkowych, unikalnych meblach, które będą ozdobami domów, nigdy nie chciałabym robić z Ammadory masowej produkcji, bo raz, że mnie na to nie stać, a dwa – chcę, żeby to wszystko miało bardziej rzemieślniczy wymiar – mówi nam.
Wbrew pozorom uruchomienie produkcji mebli, nawet w tak niewielkiej skali, nie było łatwe. Do projektowania zatrudnia doświadczonych designerów. Współpracuje m.in. z Piotrem Gajdą, czy Pawłem Kalabunem, ale nie jest to stała ekipa. Mensah przyznaje, że budowa takiej pełnoprawnej firmy meblowej wymaga sporo pieniędzy. Problemem było i jest znalezienie odpowiednich wykonawców.
– Zależy mi też, żeby być obecną w procesie tworzenia, wraz z projektantami. Sama nie jestem projektantką, nawet nie potrafię rysować, ale mam wyczucie smaku i ciekawe pomysły. Do współpracy zawsze zapraszam ekspertów, z którymi wspólnie urzeczywistniamy moje koncepcje, a ja dodatkowo wszystko spinam biznesowo – dodaje.
Dzięki Ammadorze nawiązała także współpracę z telewizją DOMO+, dla której współtworzy jeden z najpopularniejszych programów tej stacji, "Domy gwiazd", w którym pokazuje, jak mieszkają znani Polacy.
Meble to tylko jedna z gałęzi jej biznesowej działalności. Teraz staje się deweloperem.
– Mam udziały w inwestycji budowlanej, która rusza w Trójmieście. Będą to energooszczędne bliźniaki. Powstają we współpracy z Termoorganiką, której jednocześnie jestem ambasadorką. Termoorganika wspiera moją działalność w Afryce, chodzi o projekty dla dzieciaków, które nie mają dostępu do powszechnej edukacji – mówi Mensah.
Prowadzi Omenaa Foundation, której celem jest wybudowanie w Afryce szkoły. Inwestycja rusza już wiosną tego roku.
– Nie chcę koncentrować się tylko na działalności komercyjnej. To, że w tzw. międzyczasie udało mi się uruchomić fundację i wspierać dzieci w Afryce, jest moim wielkim sukcesem. Od tego czasu wszystkie moje biznesy, a także kontrakty reklamowe, które negocjuję, muszą zawierać klauzulę o wsparciu dla tych ważnych dla mnie spraw. Inaczej nie angażuję się w dany projekt. W domu byłam wychowywana tak, żeby nie być obojętną na krzywdę innych. Po drugie uważam, że najważniejszą wartością, jaką Europejczycy mogą dać Afryce, jest know-how i edukacja. Jako osoba mediów mam obowiązek pomagać, co zresztą sprawia mi ogromną frajdę – podkreśla Omenaa.
– Nie ukrywam, że szukam partnerów do finansowania dalszych etapów budowy. Zapraszam wszystkich, którzy chcieliby wykorzystać mój potencjał marketingowo-piarowy, a w zamian za wkład finansowy, zyskać mnie jako ambasadorkę czy też osobę, która im przygotowuje konkretne strategie marketingowe mające wpływ na wizerunek firmy, czy marki – deklaruje Omenaa.
W Ammadorze stworzyła kolekcję puf edukacyjnych, z których cały zysk (po odliczeniu kosztów produkcji) trafił do podopiecznych jej fundacji. Były to stypendia dla tych afrykańskich dzieciaków, aby mogły, do czasu, kiedy nie powstanie szkoła Omeny, uczęszczać do innych placówek edukacyjnych.
– Teraz najważniejsze jest to, że wszystko wychodzi na plus. A dodatkowo można się tym bawić. Chciałabym dojść do takiego momentu, żeby pieniądze zarobione z biznesów, w których mam udziały czy z którymi współpracuję, były skutkiem ubocznym pracy, którą wykonuję z wielką satysfakcją. Każdy by tak chciał, ale ja do takiego modelu dążę i myślę, że jest to możliwe do zrobienia – kończy Mensah.