Zające Malpolu mają już w Poznaniu status kultowych
Zające Malpolu mają już w Poznaniu status kultowych facebook.com/Stary Browar
Reklama.
Jeżeli z okazji świąt rzuci wam się w oczy jakiś wielkanocny zając, wiedzcie, że prawdopodobnie wyszedł z fabryki w Lubieszowie pod Nową Solą. Miejscowa firma Malpol sprzedaje je w tysiącach, a zamówienia płyną z całej Polski. Ogromne, kilkumetrowe figury ustawiają sobie na starówkach np. władze miast z Zielonej Góry, Żagania czy Polkowic.
W tym roku prawdziwym hitem okazały się zające pokryte zamszem. W "Starym Browarze" w Poznaniu, który ma monopol na ich sprzedaż, kolejki ciągnęły się kilometrami.
– W Poznaniu mają już status celebryty – śmieje się w rozmowie z INN:Poland Barbara Banat z biura prasowego „Starego Browaru”. – Ustawiamy je w naszym pasażu. Są niczym armia terakotowa – dodaje. Banat opowiada również, że zainteresowanie jest ogromne. – Mamy do dyspozycji około tysiąca małych i tyle samo dużych figurek. Mimo tego potrafią zniknąć w ciągu kilku godzin – dodaje. Dlatego też centrum dba, by w okresie przedświątecznym do pilnowania figurek została oddelegowana dodatkowa ochrona.
O skali popularności może świadczyć również fakt, że kilka lat temu powstał nawet humorystyczny fanpage „Buchnij królika w Browarze”. Dzisiaj ma już ponad 6 tys. polubień.
logo
Od figur Malpolu zaroiło się w Warszawie przed Euro 2012 Agencja Gazeta
Kilka lat temu inny z nowosolskich zajęcy zdobył nawet pewną wyjątkową sławę – zainteresowała się nim Magda Gessler. Znana restauratorka złożyła na jego boku ogromny podpis, a dzieło uzupełnione jeszcze autografami innych celebrytów, trafiło na aukcję, której dochód trafił do poznańskiego hospicjum.
Bardziej światowo zrobiło się natomiast, gdy w 2009 roku firmę z Nowej Soli namierzył książę Karol, następca brytyjskiego tronu. Na jego zamówienie Malpol dostarczył do Londynu sto figur argentyńskich żab. Brytyjczyk stoi bowiem na czele światowego komitetu ochrony lasów deszczowych, a żaby są właśnie jednym z ich symboli. Nietypowe zamówienie trafiło później do Sotheby's i zostało zlicytowane.
Figury w motywach wielkanocnych chętnie zamówili by również nasi sąsiedzi. Zamówienia płynęły m.in. z Czech i Niemiec. Właściciele musieli jednak odmówić – popyt na krajowym rynku jest tak duży, że Polakom nie starczyłoby czasu na sen.
A tego, mimo odrzucania kolejnych ofert, i tak brakowało. Prezes Malpolu Marcin Walasek opowiadał, że aby wyrobić się na czas, jego firma musi zacząć produkować wielkanocny asortyment już w listopadzie. A ostatnie trzy miesiące to już prawdziwa harówka.
logo
Dzieło w produkcji facebook.com/Malpol
Figury Malpolu powstają z materiału nazywanego fiberglassem, czyli kompozytu składającego się z włókien szklanych i żywicy poliestrowej. Z naciskiem na to pierwsze oczywiście. Wcześniej graficy nowosolskiego przedsiębiorstwa tworzą jednak projekt. Jego prototyp uzyskują dzięki drukarce 3D. Gdy wszystko jest w porządku, powstaje forma i model wchodzi do produkcji.
Z fiberglassu nie powstają jednak wyłącznie zające. Ba, sprowadzenie opisu Malpolu tylko do nich byłoby ogromną niesprawiedliwością. Rzeźba zaprojektowana przez polska firmę stoi dzisiaj w centrum Barcelony, jej autorstwa jest również ogromny posąg Oscara stojący w Hollywood. Wracając na rodzime podwórko – z usług Walaska skorzystała również Częstochowa. Polska stolica pielgrzymek zafundowała sobie 14-metrową rzeźbę Jana Pawła II. To największy pomnik polskiego papieża na świecie. Dzieła Malpolu można było podziwiać również na ulicach stolicy. Nowosolecka firma była bowiem autorem warszawskich syrenek, które promowały Euro 2012.
Po 20 latach jakie minęły od założenia Malpolu, ciężko uwierzyć, że słynny producent wielkanocnych zajęcy zaczynał od gipsowych krasnali ogrodowych. Miejscowi mieszkańcy narzekali, że zakład truje środowisko, rozsławiając dodatkowo region totalnym bezguściem. Dzisiaj firma rozrosła się z 7 osób do ponad setki pracowników i planuje zatrudnienie kolejnych.
Przedsiębiorstwo kierowane przez Walaska odniosło sukces, teraz chce dzielić się nim również z innymi. Malpol udostępnił pomieszczenie i pomógł wykonać części do prototypu motoroweru elektrycznego wykonanego przez obywatela Nowej Soli Piotra Janicy. – Doceniamy ludzi z inicjatywą, ludzi, którym się chce. U nas w kraju też można zrobić fajne rzeczy i on to potwierdza – tłumaczył Gazecie Wyborczej. A kierowany przez niego Malpol jest tego najlepszym przykładem.