Zakład Ubezpieczeń Społecznych wyliczy, w jakiej wysokości będziemy dostawać emeryturę. List trafi do wszystkich, którzy choć przez chwilę odprowadzali składki ZUS i mają je zaksięgowane na indywidualnym koncie zakładu. Informacje będą zgodne ze stanem naszego konta na 31 grudnia 2016 r.
W dokumencie otrzymamy sumę naszych składek i wyliczoną emeryturę. Prawda o jej wysokości może być gorzka. Np. 36-letnia urzędniczka zarabia 2 tys. brutto – wylicza “Gazeta Wyborcza”. Ale miała kilka lat przerwy na urlop wychowaczy. Jej emerytura ma teraz wynosić 600 zł. Kierownik w firmie transportowej ma miesięczny dochód 7,5 tys. brutto. Jego emerytura ma wynosić 2,5 tys. zł.
W lepszej sytuacji mają być osoby w wieku około 60-lat, które pracowały przez wiele lat przed 1999 rokiem. Wtedy nie było jeszcze kont emerytalnych, na których są nasze pieniądze. Państwo dopisywało za to hojnie wyliczany kapitał początkowy. Nie dotyczy to osób pracujących po 1999 r.
List z ZUS ma mieć 9 punktów. Znajdą się tam informacje o zwaloryzowanym kapitale początkowym (dotyczy osób pracujących przed 1999 r.), naszych zwaloryzowanych składkach emerytalnych (w latach 1999-2016), wysokości składek, które odprowadził dla nas pracodawca.
Znajdziemy też nasze składki odłożone na tzw. subkoncie, wysokość emerytury, gdybyśmy właśnie w tym momencie zakończyli pracę oraz jej wysokość, symulację wysokości emerytury, gdybyśmy płacili składki w takiej samej wysokości aż do naszej emerytury oraz wysokość składek odprowadzonych do Otwartych Funduszy Emerytalnych.