Wyłudzone zasiłki wypłacane na podstawie pozornej umowy o pracę są zmorą Zakładu Ubezpieczeń Zdrowotnych. Skala procederu idzie w tysiące przypadków, o czym świadczy liczba odmów wypłaty świadczeń macierzyńskich. Najnowszy wyrok Sądu Najwyższego daje ZUS-owi broń do walki z wyłudzaczami - za oszustów zapłacą ich pracodawcy. Niestety rykoszet może trafić również w tych uczciwych pracowników.
Planowane przez rząd ograniczenie zasiłków chorobowych przyniesie oszczędności państwu, jasne. Ale równocześnie oznacza, że w pracy będzie przebywać o wiele więcej chorych osób. I nie wspominając nawet o efektach zdrowotnych takiego działania – przełoży się to także na duże koszty dla pracodawców.
Masz kilka rzeczy do załatwienia na mieście i zamiast urlopu postanowiłeś przejść się do lekarza po L4? Lepiej jeszcze raz tę decyzję przemyśleć. ZUS na potęgę wziął się za sprawdzanie zwolnień lekarskich, a osoby raz przyłapane na oszustwie na dłuższy czas stają się celem dla kontrolerów.
Rządowi kurczą się pieniądze, a w takich przypadkach sięga po najcięższe działa, czyli kontrowersyjne, acz dochodowe ustawy, które stara się przepchnąć jak najszybciej. Już w marcu kilka z nich – m.in. oskładkowanie umów zlecenia, wyższa akcyza na papierosy i alkohol czy ograniczenie zasiłków chorobowych - ma ostatecznie wejść w życie.
ZUS od lat prowadzi walkę z kobietami wyłudzającymi od państwa pieniądze z tytułu zasiłku macierzyńskiego. Na tyle skuteczną, że stara się podważyć zasadność wypłaty świadczenia kobiecie, która w biznesie działa prawie dekadę... Wyłudzaczka, niewdzięcznica, chce żyć za państwowe pieniądze!
Projekt zniesienia limitu 30-krotności ZUS, który w środę grupa posłów z PiS na czele z Marcinem Horałą złożyła w Sejmie, zaskoczył nawet samych przedstawicieli partii rządzącej. Znalezienie poparcia dla pomysłu ma być podobno trudne w Porozumieniu Jarosława Gowina, jednak ku zdziwieniu ogółu za pomysłem opowiada się Lewica, powołując się na sprawiedliwość społeczną. Znany publicysta gasi jednak entuzjazm polityków prostym równaniem matematycznym.
Składki ZUS są dziś płacone od każdej umowy o pracę oraz od zleceń. W tym drugim przypadku płaci się jednak o wiele mniej. Na te pieniądze, uciekające ZUS-owi, łakomym okiem patrzy rząd. Ma już plan, jak się do nich dobrać. Wielu firmom się to nie spodoba.
Grupa posłów PiS złożyła w środę w Sejmie projekt ustawy znoszący limit 30-krotności składek na ZUS. To zaskakująca decyzja, wziąwszy pod uwagę fakt, że jeszcze kilka tygodni temu kilku czołowych polityków ugrupowania rządzącego obiecało, że podwyżki nie będzie.
PiS szykuje niespodziankę dla przedsiębiorców akurat w czas na Nowy Rok. Już od stycznia koszty zatrudnienia osób na umowie zleceniu mogą gwałtownie wzrosnąć: rząd planuje wprowadzić pełny ZUS od każdej umowy zlecenia.
Ukraińcy zabierają nam pracę. Będą dostawać polskie emerytury! I jeszcze to, co zarobią to na Ukrainę wywożą. Aha, i mieszkania wynajmują, w Biedronkach, Lidlach i Żabkach pracują! Takimi tematami żyje ulica i internet. Niektórzy Polacy mają krótką pamięć i wiedzę ekonomiczną na poziomie rozwielitki.
Dwa miliony osób mogą pożegnać się ze swoimi składkami, które przekazały do OFE. Rząd bardzo łatwo może je przesunąć do ZUS. Teoretycznie nikt nie straci, ale te pieniądze nie będą już na przykład dziedziczone.
W tym momencie nierealne politycznie jest podwyższenie wieku emerytalnego. A nawet jeśli zostałby on podniesiony, nie zakopałoby to dziury w systemie. Sytuacja jest tak zła, że jedynym wyjściem wydaje się obniżenie przyszłych emerytur.
Pracownicze plany kapitałowe (PPK) wcale nie muszą lądować na koncie emerytalnym. Można zrobić z nich comiesięczną podwyżkę do standardowej wypłaty. Wystarczy kilka kliknięć w koncie osobistym w PPK i kilkadziesiąt złotych więcej może wylądować na naszym rachunku bankowym. Choć, oczywiście, trzeba się liczyć z pewną stratą.
Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz zapowiada poszerzenie grupy mikroprzedsiębiorców, którzy będą mogli płacić składki uzależnione od dochodów. Projekt na powiększenie tej grupy jest już gotowy i czeka na dalsze procedowanie. Szefowa resortu przypomina również, co zrobił rząd w poprzedniej kadencji dla biznesu.
W drugim kwartale 2019 roku polskie finanse publiczne zanotowały niewielką nadwyżkę - 0,03 proc. Czyja to zasługa? Przede wszystkim rosnącej konsumpcji i 600 tysięcy obcokrajowców zasilających konta ZUS-u swoimi składkami.
Dług polskich szpitali wobec ZUS-u idzie już w setki milionów złotych. Wiele z nich po prostu nie płaci ubezpieczenia zdrowotnego za zatrudnione osoby. Wolą przeznaczyć te środki np. na leki dla pacjentów.
Wygrana w PiS w wyborach parlamentarnych oznacza zmiany w podatkach. Z dotychczasowych słów i programu wyborczego partii rządzącej wynika, że ma w planach dokonanie prawdziwej podatkowej rewolucji. Czego mogą się spodziewać podatnicy w kolejnych czterech latach rządu PiS?
Możliwość prowadzenia tzw. działalności nierejestrowanej jest dużym ułatwieniem dla osób, które chcą dorobić, np. sprzedając swoje rękodzieło czy udzielając korepetycji. Jeśli ich dochody z tej działalności nie przekroczą określonej kwoty, nie muszą oni jej rejestrować ani odprowadzać składek ZUS. W niektórych przypadkach składki ZUS musi za nich odprowadzić... zleceniodawca.
Wbrew pozorom, to nie osoby w wieku emerytalnym lub zbliżające się do niego, najczęściej pobierają zwolnienia lekarskie. Prezes ZUS Gertruda Uścińska w rozmowie z RadioZet odczarowała kilka mitów związanych ze zwolnieniami. ZUS coraz skuteczniej wyłapuje też różnych symulatnów.
Prezes ZUS została zapytana w niedzielę o propozycję podniesienia płacy minimalnej. Jak przyznała, może ona być wyzwaniem... również dla jej organizacji.
Polski rząd wyciągnął rękę do samozatrudnionych, proponując stawkę ZUS uzależnioną od miesięcznych dochodów. Jeśli przepisy wejdą w życie, fakt ten z pewnością przyniesie ulgę małym przedsiębiorcom zmagającym się z horrendalnie dużymi składkami emerytalnymi. Czy proponowane zmiany pomogą jednak im się bogacić? To wątpliwe.
W 2017 roku ZUS po raz kolejny podniósł składki za prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce. Czy nie jest to dobry moment by w końcu uświadomić sobie, że w tej kwestii nieprędko będzie tu lepiej i zdecydować się na przeniesienie działalności gospodarczej do bardzo przyjaznej pod tym względem Wielkiej Brytanii?
Wyłudzone zasiłki wypłacane na podstawie pozornej umowy o pracę są zmorą Zakładu Ubezpieczeń Zdrowotnych. Skala procederu idzie w tysiące przypadków, o czym świadczy liczba odmów wypłaty świadczeń macierzyńskich. Najnowszy wyrok Sądu Najwyższego daje ZUS-owi broń do walki z wyłudzaczami - za oszustów zapłacą ich pracodawcy. Niestety rykoszet może trafić również w tych uczciwych pracowników.
Planowane przez rząd ograniczenie zasiłków chorobowych przyniesie oszczędności państwu, jasne. Ale równocześnie oznacza, że w pracy będzie przebywać o wiele więcej chorych osób. I nie wspominając nawet o efektach zdrowotnych takiego działania – przełoży się to także na duże koszty dla pracodawców.
Masz kilka rzeczy do załatwienia na mieście i zamiast urlopu postanowiłeś przejść się do lekarza po L4? Lepiej jeszcze raz tę decyzję przemyśleć. ZUS na potęgę wziął się za sprawdzanie zwolnień lekarskich, a osoby raz przyłapane na oszustwie na dłuższy czas stają się celem dla kontrolerów.
Rządowi kurczą się pieniądze, a w takich przypadkach sięga po najcięższe działa, czyli kontrowersyjne, acz dochodowe ustawy, które stara się przepchnąć jak najszybciej. Już w marcu kilka z nich – m.in. oskładkowanie umów zlecenia, wyższa akcyza na papierosy i alkohol czy ograniczenie zasiłków chorobowych - ma ostatecznie wejść w życie.
ZUS od lat prowadzi walkę z kobietami wyłudzającymi od państwa pieniądze z tytułu zasiłku macierzyńskiego. Na tyle skuteczną, że stara się podważyć zasadność wypłaty świadczenia kobiecie, która w biznesie działa prawie dekadę... Wyłudzaczka, niewdzięcznica, chce żyć za państwowe pieniądze!