
Poniedziałkowy "Dziennik Gazeta prawna" informuje, że w 2026 roku Państwowa Inspekcja Pracy z pomocą Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przeprowadzi 200 kontroli celowanych. Pod lupę idą tzw. śmieciówki.
Wzmożone kontrole mogą oznaczać, że w 200 podmiotach dojdzie do masowego przekształcania umów cywilnoprawnych w umowy o pracę. Plany PIP obejmują największe spółek w kraju, które zostaną wytypowane z pomocą ZUS.
Kontrola PIP w 2026 roku
Inspektorzy będą sprawdzać, czy wybrane firmy przestrzegają zakazu zatrudnienia pracowników na umowach cywilnoprawnych, jak umowa zlecenie, o dzieło i świadczenie usług (B2B), kiedy spełnione są warunki powstawania stosunku pracy. Czyli, kiedy zatrudnieni pracownicy powinni dostać umowę o pracę, ale pracodawca stara się unikać zwiększonych kosztów, kombinując z innymi formami zatrudnienia lub wynagrodzenia.
Dwieście firm nie wydaje się porażającą liczbą, ale konsekwencje mogą być duże nie tylko dla pracowników. Eksperci mówią o możliwości zmiany setek etatów, co nie było w planach budżetowych firm na 2026 rok. W "DGP" czytamy o ryzyku zmniejszenia liczby ofert pracy, wzrostu spraw w sądach, pogłębienia problemów kadrowych oraz nawet potencjalnej upadłości kilku podmiotów.
Jak podaje gazeta, kontrole mają objąć największe firmy w Polsce. W ich wyborze pomoże ZUS, a obie instytucje pracują nad rozwiązaniem informatycznym do wymiany informacji.
Ile kosztuje zmiana umowy cywilnoprawnej na umowę o pracę?
"Dla nich oznacza to ryzyko jednorazowego przekształcenia setek umów w etaty i konieczność natychmiastowego podniesienia kosztów zatrudnienia" – powiedziała Joanna Torbé-Jacko, ekspertka BCC ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych cytowana przez "DGP".
Są możliwe przypadki, gdy pracownik otrzyma mniej pieniędzy "na rękę" ze względu na wyższe podatki lub składki na ZUS lub NFZ. W większości wypadków to jednak pracodawca poniesie wyższe bieżące koszty zatrudnienia. Jak czytamy w "DGP" ustalenia o stosunku pracy będą działać również wstecz, od wskazanej w decyzji daty zawarcia umowy o pracę. Oznacza to, że jeśli nie dojdzie do odwołania od wyroku PIP, pracodawca zapłaci zaległe zaliczki na PIT, składki do ZUS i NFZ.
Wraz z odsetkami i dodatkowymi karami. Jest możliwość przerzucenia tego na pracownika na drodze powództwa cywilnego, ale orzecznictwo sądowe nie jest w tej sprawie jednolite. Eksperci ostrzegają, że kontrole mogą wywołać lawinę takich spraw.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna.
Zobacz także
