
Lubelski ZUS w centrum skandalu: pracownice miały podtruwać koleżankę. Sprawa trafiła już do prokuratury.
To trwało kilka miesięcy. Początkowo kobieta przypisywała niepokojące wydarzenia przypadkowi. W końcu pracownica Oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Lublinie zorientowała się, że jest podtruwana przez koleżanki z pracy. Zgłosiła to we wrześniu policji i przełożonym w ZUS.
Jak wykryto podtruwanie pracownicy ZUS? Wewnętrzna kontrola i dyscyplinarki
Tego samego dnia pracodawca zlecił kontrolę wewnątrz lubelskiego oddziału ZUS, a pracownicę, która zgłosiła przestępstwo, objęto opieką.
– Kontrola wykazała, że zawiadomienie jest zasadne, dlatego wobec kobiet, które działały na szkodę pokrzywdzonej, dyrektor Oddziału wszczął postępowanie dyscyplinarne. Podjął decyzję o zwolnieniu dyscyplinarnym trzech pracownic, z czwartą, która przechodzi na emeryturę, również rozwiązano umowę – mówi cytowana przez Dziennik Wschodni Małgorzata Korba, rzeczniczka prasowa lubelskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa trafiło już do prokuratury.
Prokuratura prowadzi śledztwo ws. trucicielek z ZUS. Grożą im trzy lata więzienia
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie, prokurator Agnieszka Kępka przekazała "Dziennikowi Wschodniemu", że prowadzone jest śledztwo na podstawie art. 160 par. 1, czyli o narażenie osoby pokrzywdzonej na utratę życia, zdrowia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Przesłuchiwani są świadkowie i pokrzywdzona.
Agnieszka Kępka dodała, że nie może przekazać, jaką substancję zabezpieczono w toku postępowania. "Zostanie ona przekazana do biegłego i dopiero później będziemy mogli podejmować decyzję, czy są podstawy do zarzutów" – dodała.
Proceder najprawdopodobniej trwał od czerwca do sierpnia tego roku. Podejrzanym kobietom może grozić do trzech lat więzienia.
Źródło: Dziennik Wschodni
Zobacz także
