Przyczyna oszczędności Biedronki jest prozaiczna. Wyjawiła ją dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w Biedronce Katarzyna Scheer w rozmowie z portugalskim dziennikiem Dinheiro Vivo, którego dziennikarzy oprowadzała po pełnym klientów sklepie sieci.
Choć sieć konsekwentnie niweluje w swojej walce na rynku różnicę pomiędzy tradycyjnie pojmowanym dyskontem a supermarketem, to jednak jedna rzecz się nie zmieniła.
Otóż największa sieć sklepów w Polsce osiąga dobre wyniki finansowe m.in. dzięki temu, że oszczędza na... półkach i regałach. To, poza niskimi cenami, którymi się chwali, duża przewaga konkurencyjna. – Nie używamy dużej liczby półek ani ekspozytorów. Wybrane produkty pozostają w pudełkach – mówiła Scheer portugalskiemu dziennikowi.
Poza tym, jak zauważyła Sheer, drugą przyczyną świetnych wyników sprzedażowych jest to, że sklepy Biedronki zlokalizowane są tak blisko potencjalnych klientów. To, zdaniem dyrektor, szczególnie ważne dla konsumentów, zwłaszcza jeśli chodzi o żywność.
Sprzedaż sieci wzrosła w pierwszym kwartale o 8,4 proc., z 2,28 mld zł do 2,53 mld zł w 2017 r.
Biedronka wytwarza prawie dwie trzecie dochodów Jeronimo Martins Polska. Obecnie ma w Polsce aż 2963 sklepy (stan na lipiec 2016 r.) Od 2014 roku systematycznie rozszerzała asortyment, chcąc konkurować także z supermarketami. Tę strategię zapowiedział już w 2011 roku Alexandre Soares dos Santos, mówiąc, że „w ciągu najbliższych pięciu lat zniknie różnica pomiędzy supermarketem a dyskontem”.
Twórcą Biedronki jest biznesmen Mariusz Świtalski, właściciel Elektromisu. Ponad 200 sklepów odkupiła od niego 20 lat temu portugalska firma Jeronimo Martins. Od tamtego czasu trwa nieprzerwany wzrost sieci dyskontów. W 2008 r. Biedronka przejęła 120 sklepów niemieckiej sieci dyskontów Plus i przekształciła je w kolejne Biedronki. W 2010 roku sieć handlowa miała już 1500 sklepów w Polsce, w 2012 roku otwarto kolejne 500 lokali.