
Reklama.
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. Zestaw w restauracji sejmowej kosztuje 16 zł i niektórym obiady najwyraźniej przestały się opłacać. Winne mają być podjeżdżające pod Sejm food trucki, czyli mobilne minibary, oferujące proste jedzenie w niewygórowanych cenach. Obiady mają tam kosztować jedynie 10 zł.
W swoim facebookowym wpisie Tyszka najwyraźniej kpi z tez przytaczanych w dyskusji na prezydium Sejmu. “I oczywiście argumenty, że niby tam gorsze żarcie, i czy aby przyrządzane właściwie”. I podsumowuje: a to jest właśnie piękno wolnej konkurencji. A jak wiadomo, konkurencja rodzi postęp. Kancelaria Sejmu zatrudnia ponad 1200 osób, więc z pewnością jest o co walczyć.
Jego wpis spowodował też wesołość internautów, którzy komentowali go w żartobliwym tonie na wiele sposobów. “To niech spróbują szpitalnego za 1 PLN”, napisała pani Agnieszka. Spotkała się z ripostą “mówimy o diecie dla wybrańców narodu”. Nie pozostałą jednak dłużna: “No tak, "wybrańcy " lubią się promować na zakupach w biedrze, a po cichaczu opylają ośmiorniczki.
Restaurację sejmową obsługuje polska firma Party Serwis Melon z Warszawy, rodzinny biznes obecny na rynku od 25 lat. PSM serwuje posiłki na Wiejskiej od początku 2017 roku. Poza pracownikami kancelarii jedzą tam posłowie i senatorowie. Melon zastąpił w parlamencie popularną firmę Sodexo, francuskiego giganta obsługującego wiele warszawskich korporacji. W Sejmie Sodexo był od 2014 roku. Podobno, jak twierdzi jeden z dziennikarzy w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną, jedzenie było tam jeszcze gorsze niż za poprzedników (jedzenie dostarczała restauracja Hawełka). Cóż, jak widać, nie dogodzisz, a food trucki trafiły w niszę.