Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wraz z Fundacją Firm Rodzinnych ruszyła z pilotażowym programem Early Warning (Wczesne Ostrzeganie), który ma pomagać przedsiębiorcom w wychodzeniu z kryzysów. Czas konsultacji jest jednak jeszcze bardzie napięty niż ten, który znamy z "Kuchennych rewolucji" Magdy Gessler. Orientacyjna diagnoza ma bowiem w założeniu potrwać około...10 godzin.
– Projekt ma na celu profilaktykę i ochronę przedsiębiorstw przed upadłością. Bardzo ważne jest, aby właściciel przedsiębiorstwa wiedział, jak już na bardzo wczesnym etapie rozpoznać symptomy zagrożenia niewypłacalnością oraz jakie procedury wdrożyć, by kłopoty nie eskalowały. By firma nie czekała aż do momentu, w którym nie pozostanie już nic innego niż złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości – opowiadała o idei programu Małgorzata Anisimowicz, prezes kancelarii PMR Restrukturyzacje SA.
W jaki sposób Early Warning ma zapobiegać bankructwom polskich firm? Na stronie PARP możemy znaleźć prosty formularz. Podajemy w nim nazwę, NIP i datę założenia firmy, przekazujemy dane kontaktowe, nakreślamy problem i wybieramy jednego z 3 dostępnych konsultantów.
Ich sylwetki można znaleźć na stronie agencji. Jako, że program jest w fazie pilotażowej i ogranicza się do Warszawy i Poznania. W ciągu dwóch miesięcy ta lista ma jednak zostać rozszerzona i objąć swoim zasięgiem cały kraj.
– Dzięki udziałowi w programie przedsiębiorcy otrzymają bezpłatną pomoc konsultantów: doradców biznesowych i restrukturyzacyjnych, którzy spojrzą na firmę „z lotu ptaka” i wskażą zawczasu problemowe obszary – tłumaczy Małgorzata Mączyńska z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Wątpliwości budzi jednak wyjątkowo krótki czas na zdiagnozowanie właściwego problemu. Ten określony został na zaledwie 10 godzin. Czy w ciągu niespełna dwóch dni da się zdiagnozować problemy trapiące przedsiębiorstwo? Określić, czy przyczyna kryzysu leży w źle funkcjonującej komunikacji wewnętrznej, nie działającym systemie sprzedaży, czy braku umiejętności odnalezienia się na rynku względem konkurencji? Można mieć co do tego wątpliwości.
– To zależy z jakim materiałem źródłowym spotykam się w momencie wejścia do firmy. Często zdarza się, że przedsiębiorca tylko zauważył, że jakiś problem istnieje. Jest trochę jak pacjent, który przychodzi do lekarza i mówi: „Panie doktorze, źle się czuję”. W takim wypadku szukanie jego źródła zajmie zdecydowanie więcej czasu – mówi nam trener biznesu Maciej Kozubik.
Ekspert zauważa, że taka „mcdonaldyzacja biznesu” pt. „zróbmy coś szybko”, to myślenie życzeniowe. – Gdyby się tak dało, to wszystkie firmy działaby bez zarzutu – podkreśla.
PARP broni się jednak zauważając, że przytaczane 10 godzin to tylko orientacyjna liczba, która została podana opinii publicznej po rozmowach ze środowiskiem konsultantów.
– Nie jest to jednak sztywna reguła – w zależności od potrzeb etap konsultacji może trwać 6, ale równie dobrze i 14 godzin – odpowiada rzecznik agencji Miłosz Marczuk. Jeżeli wybrany konsultant stwierdzi nieprawidłowości, przedsiębiorca może się zresztą ubiegać o pomoc mentora, który poprowadzi go w kierunku rozwiązania problemu.
Program Wczesnego Ostrzegania jest inicjatywą międzynarodową i realizowany jest w kilkunastu krajach europejskich. Jego idea wywodzi się z Danii, gdzie taka forma wsparcia przedsiębiorstw funkcjonuje już od 2007 roku. W tym czasie sieć 100 mentorów pomogła wyjść z kryzysu ponad 5 tys. przedsiębiorstw. Oby podobny efekt Early Warning przyniósł w Polsce. Według Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej w Polsce co roku rozpoczyna się kilkaset postępowań upadłościowych lub restrukturyzacyjnych. Tylko do końca kwietnia bieżącego roku opublikowano upadłość 138 firm.