Reklama.
Pisaliśmy już o tym, ile są warte hasła PKP i miłościwie nam panującej władzy o wspieraniu polskiego przemysłu. Spółka, pomimo tego, że dysponowała gigantyczną kwotą na inwestycje (miliard złotych), nie zdecydowała się na zakup 10 pociągów Dart. A bydgoska PESA sprzedaje swoje pociągi w wielu krajach, nie tylko w Europie i jest jednym z symboli polskiej przedsiębiorczości po 1989 roku.
Powodem odmownej decyzji miało być to, że Darty psują się częściej niż pociągi konkurencji. Decyzja jednak budzi zdziwienie, a to przez pryzmat wcześniejszych deklaracji o wspieraniu polskich przedsiębiorstw i inteligentnych specjalizacji, czyli branż przyszłości (a do nich zalicza się przemysł transportowy). Decyzja spotkała się z krytycznym komentarzem PESY. Producent przyznał, że może mieć ona wpływ na jego finanse i politykę zatrudnienia.
Prezes PKP SA Krzysztof Mamiński tłumaczy w rozmowie z Money.pl, że w ostatnich latach zakup nowych pociągów Newagu czy Pesy był obarczony błędem, gdyż odbywał się “na szybko”, niemal wprost z deski projektowej. Jego zdaniem, decyzja o odmowie kupna pociągów była przemyślana. W kwietniu pojawiły się wskaźniki dostępności pociągów PKP Intercity. Okazało się, że były one na poziomie 88 proc., podczas gdy włoskie Pendolino były o 8 proc. lepsze.
Teraz PKP ma nowy pomysł, jak uniknąć problemów z awariami w przyszłości. Chce wypróbować pociągi, zanim je kupi. Okres do zakupu miałby wynosić nawet dwa lata. Ekspert rynku transportowego Jakub Majewski mówi, że może być problem z realizacją takiego pomysłu, gdyż, jeśli PKP wybierze pociąg i będzie chciało kupić konkretny model, to może to być sprzeczne z prawem zamówień publicznych. Pisanie przetargów pod konkretnego producenta i model nie jest bowiem w prawie przewidziane.
źródło: Money