Znalezienie noclegu na ostatnią chwilę w jednej z nadmorskich miejscowości graniczy z cudem. W niektórych miejscowościach średnie obłożenie przekracza 90 proc. Korzystają na tym hotele – najtańsze rezerwacje szybko się rozeszły więc ostatnim klientom nie pozostaje nic innego, jak przebierać w drogich ofertach.
Przed rozpoczęciem długiego weekendu Open Finance postanowił zbadać jak kształtuje się przeciętna cena noclegu dla dwóch osób w najbardziej popularnych miejscowościach wypoczynkowych w Polsce. Firma podaje, że w skrajnych przypadkach za taki pojedynczy nocleg para może zapłacić nawet 1-2 tys. złotych. Dla porównania średnia cena za nocleg w Paryżu została określona na 1 136 złotych, a w Londynie na 1 219 złotych.
Ceny przekraczające tysiąc złotych to jednak najgorszy scenariusz. Uśredniając – najdrożej jest w Sopocie. Tu para za jedną noc musi liczyć się z wydatkiem 648 złotych. Tuż za nim znajduje się Kołobrzeg (434 złote) i Świnoujście (391 złotych). Są to jednocześnie miejscowości w których obłożenie jest największe, waha się od 91 do nawet 98 proc. Dużo mniejszy tłok i, co za tym idzie, niższe ceny, znajdziemy w polskich górach. W Szklarskiej Porębie, Karpaczu i Zakopanem stawki oscylują w granicach 330-350 złotych za dobę, przy średnim obłożeniu poniżej 80 proc.
Open Finance zwraca uwagę, że patrząc pod kątem domowego budżetu, warto rozważyć wyjazd do jednej z europejskich stolic, gdzie ceny potrafią być dużo niższe. Bardziej atrakcyjne od sopockich stawek znajdziemy m.in. w Wilnie (350), Rydze (385) czy Bukareszcie (316). Z sondażu przeprowadzonego w kwietniu przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS wynika zresztą, że to dość popularny wybór. Spędzenie wakacji za granicą deklarował bowiem co czwarty Polak, podczas gdy polskie morze wskazało tylko 17 proc. ankietowanych.