CWST-1 to pierwsze polskie auto, które wyprodukowano w 1927 roku. Samochód z miejsca znalazł się wśród największych osiągnięć motoryzacyjnych na świecie. Porównywano go w USA do Cadillaca, któremu nie ustępował wyglądem i rozwiązaniami technicznymi. Zniknął jednak szybko z polskiego rynku. Nie ostał się żaden egzemplarz, ale auto wskrzesił niedawno technik-mechanik Ludwik Rożniakowski z Wejherowa, który od podstaw stworzył jego wierną, jeżdżącą rekonstrukcję; model torpedo. Wcześniej nikt nie był w stanie tego dokonać.
CWST-1 święcił triumfy i cieszył się popularnością, ale podpisanie licencji na produkcję włoskiego Fiata 508, która zakazywała nam własnej, konkurencyjnej produkcji, przekreśliło jednak wspaniały początek polskiej motoryzacji. Wyprodukowano blisko 800 sztuk CWST-1. Dziś możemy podziwiać jego jedyny, zrekonstruowany model.
Rożniakowski to postać niezwykła. Konstruowaniem zainteresował się jeszcze w szkole podstawowej. Będąc dzieckiem, dla zabawy tworzył śniegołazy, składane rowery czy motocykle kabinowe. Z czasem zdobył wykształcenie techniczne i otworzył własny warsztat drzewny. O wiele bardziej od zajmowania się samym drewnem interesowało go tworzenie innowacyjnych maszyn, które mogłyby mu ułatwić jego obróbkę. Jak twierdzi, były one na tyle nowoczesne, że można było je opatentować.
Dziesięć lat temu Rożniakowski postanowił zrealizować zupełnie inny projekt, polegający na stworzeniu auta inspirowanego pojazdami z przełomu lat 20. i 30. ubiegłego wieku. W efekcie powstała limuzyna, która nawiązywała do tamtego okresu. Lecz o wiele trudniejsze jest stworzenie wiernej rekonstrukcji starego auta, ale pomysłowy twórca podjął się takiego wyzwania.
– Wpadłem na pomysł, by odwzorować całkowicie auto, które było czymś wyjątkowym dla polskiej motoryzacji, ale niestety zdążyło już zniknąć – mówi w rozmowie z INN:Poland Rożniakowski.
– CWST-1 stworzyli młodzi polscy inżynierowie, którzy kształcili się na francuskich uniwersytetach. Miał on super nowoczesny, górnozaworowy silnik. Był to ewenement, gdyż montowano go zwykle w autach wyścigowych, a nie w wypadku samochodów produkowanych seryjnie. CWS-T1 miał na własność Ignacy Mościcki. Było to auto na wyposażeniu urzędów i ministerstw. Niewiele modeli trafiało w ręce prywatne, ponieważ był to drogi i luksusowy samochód – tłumaczy.
Okazuje się, że wiele osób próbowało dotychczas rekonstruować CWST-T1. Praca zajęła Różniakowskiemu osiem tysięcy godzin. Gdybyśmy więc chcieli zamówić skonstruowanie takiego auta wyspecjalizowanemu mechanikowi, zapłacilibyśmy mu ok. 800 tys. zł. Dodajmy do tego jeszcze koszta materiałów, które wynoszą ok. 100 tys. zł. Daje to prawie okrągły milion i wielogodzinną, wytężoną pracę. – Inne próby rekonstrukcji CWS-T1 nie powiodły się, bo ludzie sobie odpuszczali, wymaga to bowiem ogromnej pracy. Pewna poważna firma chciała odtworzyć samochód, ale skończyło się tylko na samym modelu. Stwierdzono, że udźwigniecie odtworzenia samochodu od podstaw jest zbyt trudne – przekonuje.
Kluczem do zbudowanie w trzy lata CWS-T1 okazało się paradoksalnie to, że Rożniakowski pracował nad nim sam. Podkreśla, że zlecanie poszczególnych elementów pojedynczym specjalistom wiąże się z o wiele niższą efektywnością, a nawet ryzykiem niepowodzenia. Mechanik zna się na drewnie (najpierw przygotowuje się konstrukcję drewnianą auta), lakierowaniu, elektryce, blacharce, ślusarce i mechanice samochodowej. Wszystkie te elementy złożyły się na udaną rekonstrukcję.
– Podstawą do rekonstrukcji były nieliczne zachowane zdjęcia i rysunki. Samodzielnie wykonuję wszystkie części karoseryjne, tapicerkę, lakierowanie. Biorę natomiast opony i silnik od innych pojazdów – dodaje.
Pierwsze polskie auto robi ogromne wrażenie. Wszyscy, którzy mają okazję je zobaczyć, oceniają je jako fantastyczne. – Wszędzie tam, gdzie się pokażę z samochodem, napotykam na drodze osoby gotowe do robienia zdjęć. Podczas jazdy muszę czasem przystanąć, bo wiele osób chce mieć fotografię auta. Na różnych zlotach przy CWS-T1 robi się zbiegowisko, choć obok stoją nowsze samochody – twierdzi.
Pieniądze na stworzenie CWS-T1 Różniakowski wyłożył z własnej kieszeni. Można wynajmować je na różnego rodzaju uroczystości i imprezy. W przygotowaniu jest właśnie model kareta samochodu, który będzie ozdobą przyszłorocznych obchodów stulecia odzyskania niepodległości. Między listwami na drzwiach znajdzie się mosiężna blacha, na której będzie wygrawerowana historia samochodu i ludzi, którzy go tworzyli. Na klamkach zobaczymy z kolei nazwiska najbardziej zasłużonych projektantów pojazdu.