LPP to polski koncern odzieżowy, który zarządza pięcioma markami: Reserved, House, Cropp, Mohito i Sinsay. Przedsiębiorstwo ma sieć sprzedażową, na którą składa się ponad 1700 sklepów w osiemnastu krajach. Charakterystyczne dla koncernu było to, że dotychczas kreował swoje marki na zagraniczne, jednak prezes LPP zdradza, że polityka firmy zmienia się na „made in Poland”.
W planach jest zwiększenie produkcji w kraju, budowa nowych biur, nowego centrum logistycznego i zwiększenie zatrudnienia. Ekspansja na rynki europejskie rozpocznie się pod szyldem „wyprodukowano w Polsce”. LPP ma jednak na razie poważne problemy ze skarbowką.
Naczelnik Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego naliczył firmie dodatkowe 16,4 mln zł do zapłaty za 2012 roku. Według urzędników bowiem LPP zawyżyła koszty uzyskiwanych przychodów. Kwotę tę zwiększają na dodatek odsetki, co daje łącznie około 20 mln zł. Spółka się z tym nie zgadza i zapowiada batalię sądową.
– W kraju jesteśmy liderem na rynku. Jednak w Europie nasz udział jest bardzo mały. Na razie wyglądamy zza stołu, jak małe dziecko, które dopiero chce się dosiąść. A mamy ambicje być w pierwszej piątce i chcemy to zrobić pod szyldem „made in Poland” – twierdzi Marek Piechocki, prezes LPP.
Trzeba dodać, że firma zaliczyła w pierwszym kwartale tego roku stratę na poziomie 117 mln zł, co jest najgorszym wynikiem w całej historii LPP. Przedsiębiorstwo upatruje nadzieję na poprawienie swoje pozycji w uruchomieniu nowego programu z hasłem „Made in Poland”.
LPP nie jest jedynym polskim gigantem, który zaliczył w ostatnim czasie rekordową stratę. Straciły także inne firmy odzieżowe, które także działają na giełdzie papierów wartościowych. Straty zaliczyła także CCC i kilkanaście innych sieci odzieżowych. Zyski wypracowały wyłącznie Intersport i Coccodrillo.