Domy na wodzie to, wydawałoby się, skok na głęboką wodę, bo inwestycja zdaje się bardzo niepewna. Okazuje się jednak, że zainteresowanie nimi jest spore. Odznaczają się bowiem nie tylko przyjemnymi doznaniami estetycznymi (widok zza okna na wodę), ale i oszczędnością – i nie chodzi wyłącznie o koszta kupna takiego domu, które są mniejsze o około połowę w stosunku do ceny mieszkania w warszawskim centrum.
Dariusz Sobecki, właściciel DomyNaWodzie.eu, przyznaje, że pomysł na budowanie domów na wodzie przyszedł mu lata temu znienacka i, tak po prawdzie, to nie wiadomo, skąd – ot, niczym Pomysłowemu Dobromirowi. Idea została zrealizowana: firma buduje nietypowe konstrukcje już od dwóch lat (a tradycyjne budowle od 15 lat), co zaowocowało energooszczędnymi domami całorocznymi. W skali roku, płacąc miesięcznie 100 zł za zużycie energii, zaoszczędzimy rocznie 1 tys. zł (zużycie energii rocznej to 17 kwh/m2). O wiele ważniejsze są chyba doznania wizualne, które może zaoferować mieszkanie w otoczeniu wody. To, co rozpościera się za oknami, jest wymarzoną odskocznią od miejskiej dżungli.
– Dom w stanie deweloperskim kosztuje połowę ceny mieszkania w centrum Warszawy. Zapłacimy 4 tys. zł za metr kwadratowy, a w centrum nie kupimy mieszkania taniej niż za 8 tys. od metra – mówi w rozmowie z INN:Poland Dariusz Sobecki, właściciel DomyNaWodzie.eu.
Zainteresowanie kupnem domu przez klienta indywidualnego jest na razie stosunkowo niewielkie, bowiem traktuje on dom na wodzie jak domek okresowy na lato. Wolałby więc niższą cenę, ale duże zainteresowanie wykazuje branża turystyczna. – Obecnie kupnem zainteresowane są głównie hotele. Domy są przeznaczone dla pojedynczych osób, ale po przeróbkach sprawdzają się one właśnie jako hotele. Był to strzał w dziesiątkę, mamy bowiem zamówienia z różnych części Polski na wodne apartamenty hotelowe. Szykujemy całe miasteczko na Mazurach i osiedlę domów przy Żurawiu nad gdańską Motławą. Jeden hotel to 10-15 pokoi – wyjaśnia.
– Jesteśmy w trakcie inwestycji niedaleko Zamku Królewskiego na Wiśle, gdzie na bulwarach powstanie hotel. Będzie on o tyle innowacyjny, że obsłużymy go w pełni za pomocą smartfona. Wykorzystując aplikację, będziemy mogli ustawić temperaturę w naszym pokoju, otworzymy też drzwi czy poprosimy o sprzątanie. Nie będzie potrzebna obsługa, która przyjęłaby naszą rezerwację, gdyż wszystkiego, łącznie z płatnością, dokonamy z poziomu aplikacji – dodaje.
Bydgoszcz, Kraków i Gdańsk to miasta, co do których nie ma jeszcze pewności. To się okaże w przyszłym roku. Prawo w kwestii domów na wodzie nie jest uregulowane.
Dom pokazowy, który ma 60 metrów kwadratowych (koszt 240 tys. zł), znajduje się w Porcie Czerniakowskim w Warszawie. Jednak w wypadku metrażu nie ma ograniczenia, gdyż możliwe jest wybudowanie domu o dowolnej powierzchni i dowolnym kształcie. Mamy do czynienia z jedynym pasywnym (możemy inaczej powiedzieć, że bardziej niż energooszczędnym) domem na wodzie w skali światowej, który stoi na stalowej platformie cynkowanej ogniowo. Taka platforma jest solidna i nie wymaga konserwacji, okazuje się także odporna na lód. Możemy podłączyć dom do instalacji na brzegu albo wyposażyć go w zbiornik wody pitnej, zbiorniki fekalne, siłowni wiatrowe lub solarne.
– W wypadku klienta indywidualnego największe zainteresowanie domem wykazują osoby z przedziału wiekowego 35-45 lat, które szukają domu na wodzie jako miejsca do mieszkania albo przestrzeni do prowadzenia biura. W planach jest osiedle domów na wodzie w Warszawie, ale z przyczyn prawnych nie jesteśmy jeszcze w stanie rozpocząć budowy. W stolicy ciężko zorganizować miejsce pod takie domy, gdyż miasto nie jest jeszcze przygotowane do rozmów na ten temat. Szykujemy się więc dopiero na przyszły sezon, by mocno wejść na rynek z naszym produktem – podsumowuje.