Zdaniem dr. hab. Macieja Gdula, polskiego socjologa i publicysty, klasa średnia myli się, zakładając, że różnice między nią a klasą wyższą są niewielkie. Liczenie na to, że dzięki studiom będziemy więcej zarabiać, jest według niego błędne.
– Półtora miliona. Tylu Polaków ma majątek na tyle duży, że mogą nie myśleć o problemach charakterystycznych dla klasy średniej – nie muszą brać kredytów, nie denerwują się, czy znajdą pracę, nie przejmują się kiepskim systemem edukacji czy opieki zdrowotnej. Z badań NBP można wywnioskować, że to 3 proc. gospodarstw domowych w
Polsce. Przy założeniu, że wszystkich gospodarstw jest 14 mln, a na jedno przypadają średnio po trzy osoby, wychodzi półtora miliona ludzi. W tej grupie 1 proc. ma majątek ok. 1,5 mln zł, kolejny procent – 2 mln, a najbogatszy – co najmniej 3 mln zł. To majątek netto, czyli na czysto, bez kredytu – przekonuje w rozmowie z „Wyborczą”.
– NBP zmierzyło, jaką częścią tego majątku jest nieruchomość, w której się mieszka. To połowa. Oznacza to, że najbogatszy 1 proc. – 140 tys. gospodarstw domowych – ma, poza domem wartym 1,5 mln zł, „luźne” co najmniej kolejne 1,5 mln zł. Na kontach, w innych nieruchomościach, w majątkach firm, w akcjach i autach. Oczywiście, można argumentować, że 1,5 mln zł nie powala. Oprócz tego, że na pewno dane te są zaniżone, bo to norma przy badaniach dochodów na podstawie deklaracji, to spójrzmy na to z perspektywy członka klasy średniej, który przyjeżdża do dużego miasta, pracuje całe dnie i musi jeszcze wynająć mieszkanie – dodaje.
Doktor podaje przykład szkoły Akademeia, która przygotowuje dzieci bogatych rodziców do studiów na Oksfordzie i w Cambridge. Pytał w miarę zamożne osoby, ile ich zdaniem kosztuje taka
szkoła. Odpowiadali, że 3 tys. za miesiąc. W rzeczywistości jest to 11 tys. – To takie kwoty, że ludzi zatyka, bo wydaje im się, że różnice ekonomiczne są dużo mniejsze. I że wszyscy żyjemy w ten sam sposób. Coraz bardziej klasa wyższa staje się grupą oderwaną od lokalności. Jej życie nie przebiega w ramach tych samych systemów, a majątek pozwala myśleć innymi kategoriami – wyjaśnia.
Ponadto, zdaniem doktora, klasa wyższa podszywa się pod średnią, lecz robi to nieco nieudolnie. Jej przedstawiciele snują bowiem opowieści o „modelu CV”, szukaniu możliwości zarobku, robieniu kariery i wcześniejszej edukacji, podczas gdy od razu tworzą firmę albo ją dziedziczą. Nigdy nie szukają
pracy, gdyż to ona sama ich znajduje.