Polskie prawo podatkowe roi się od absurdów
Polskie prawo podatkowe roi się od absurdów Cezary Aszkiełowicz/Agencja Gazeta
Reklama.
Zgodnie z orzecznictwem NSA i TSUE, podobne produkty powinny być opodatkowane w taki sam sposób. Przed urzędnikami, którzy starają się udowodnić, że całkowicie różne stawki VAT są uzasadnione, pojawia się więc ciężkie zadanie. I tak sos musztardowy obłożony jest 8 proc. podatkiem podczas gdy musztarda...23 proc. Uzasadnienie?

Absurdy VAT

– Musztarda gotowa jest w odróżnieniu od sosu musztardowego i innych sosów, majonezów, ketchupów uznawana za przyprawę o walorach leczniczych, jak również jest polecana przez dietetyków ze względu na niskokaloryczność i inne właściwości prozdrowotne – dowodzą urzędnicy, zamieniając się w ten sposób na chwilę w dietetyków.
Podobnej rozrywki dostarcza wyjaśnienie dlaczego pomarańcza ma inną stawkę VAT niż jabłko. Okazuje się, że wszystko rozbija się o szarlotkę. – Robiąc przetwory (np. kompoty) klient zapewne nie dokona zakupu mandarynek, czy bananów, ale wybierze śliwki, gruszki, jabłka. Owoce stanowić mogą składnik różnego rodzaju ciast i deserów. Chcąc upiec szarlotkę klient wybierze jabłka, a nie pomarańcze. I to bez względu na porę roku – czytamy w raporcie Grant Thornton.
Podobnych absurdów możemy znaleźć jednak więcej. Chipsy kukurydziane (23 proc.) kontra chipsy ziemiaczane (8 proc.) albo zestawienie brzoskwini (5 proc.) i banana (8 proc.) to tylko niektóre z przykładów. - Trudno dziwić się podatnikom, że rocznie wysyłają tysiące wniosków o interpretacje indywidualne, aby dowiedzieć się, według jakiej stawki powinni rozliczać swoje transakcje – zauważa autorka raportu Małgorzata Samborska.
Według jej wyliczeń opartych o dane GUS, pełne ujednolicenie stawek kosztowałoby budżet państwa 3 mld złotych. – Korzyści płynące z takiej reformy dla polskich firm – ogromne – puentuje autorka.
Aktualizacja 3.04.2018 r.
Rząd PiS zapowiedział, że VAT czeka rewolucja. Zabrał się za ponowne przypisanie stawek VAT do poszczególnych produktów.