Od maja przyszłego roku samoloty linii LOT będą kursowały z Budapesztu do Nowego Jorku i Chicago, co pokazuje politykę nastawioną na walkę z Wizz Air. Pierwsze loty zostały zaplanowane na maj 2018 roku. Od 2011 roku Węgrzy nie mają bezpośrednich połączeń ze stolicy za ocean. Nowe kursy będą korzystne dla mieszkańców okolicznych państw: Austrii, Słowacji czy Rumunii. Okazuje się, że w odległości dwóch godzin jazdy od lotniska pod Budapesztem mieszka aż 8 mln osób. Kolejnym planem LOT-u jest uruchomienie linii azjatyckich.
Problemem jest obecnie konieczność przesiadania się podróżnych w wypadku lotu do Stanów Zjednoczonych – Przesiadają się głównie we Frankfurcie, Paryżu, Amsterdamie czy Londynie, co znacznie wydłuża ich podróż – tłumaczy Rafał Milczarski, prezes LOT-u.
– Wielokrotnie polityka poprzednich zarządów LOT-u, uruchamianie linii, które były nierentowne, nie sprzyjała rozwojowi. Nowy zarząd postawił na budowanie mocnego huba regionalnego i to przynosi dobre efekty – przekonuje Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju.
– Przypomnę, że kilka miesięcy temu LOT wszedł również mocno do krajów przybałtyckich, gdzie stał się udziałowcem estońskiego przewoźnika. Latamy LOT-em nie tylko my, ale również mieszkańcy Litwy, Łotwy i Estonii – w różne kierunki na świecie. To polityka przewoźnika, który jednocześnie realizuje bardzo ekskluzywne zakupy, jeśli chodzi o to, czym latamy, a nie tylko gdzie – dodaje.
– Serce się raduje, kiedy kolejna polska firma z sukcesem wchodzi na rynki zagraniczne i staje się solidną, rozpoznawalną marką nie tylko w Polsce – mówił minister rozwoju i finansów, Mateusz Morawiecki. Morawiecki wskazywał na to, że LOT ma zyski (około 175 mln zł w 2016 roku z przewozu pasażerów), podczas gdy poprzednicy planowali go sprzedać, gdyż przynosił straty.
Warto wspomnieć, że Węgrzy nie mają państwowych linii lotniczych. W efekcie z ich krajem kojarzony jest tylko Wizz Air. Dlatego właśnie LOT może stać się w przyszłości krajowym przewoźnikiem Węgier.