– Kierowcy ciężarówek od 20 lat wiedzą, że w przyszłości prawdopodobnie te pojazdy będą prowadziły się same. Mogli więc zdobyć nowe umiejętności – tłumaczył w telewizji CNBC Gary Vaynerchuk. Znany ze swoich internetowych vlogów przedsiębiorca nie pozostawił na zagrożonych utratą pracy ludziach suchej nitki, oskarżając ich o tchórzostwo.
Gary Vaynerchuk, właściciel firm VaynerMedia i VaynerX, którego majątek wyceniany jest na 200 milionów dolarów, to jeden z bardziej medialnych przedsiębiorców na świecie. Autor kilku bestselerowych książek o biznesie w trakcie programu telewizyjnego postanowił odnieść się do problemu zabierania ludziom pracy przez roboty.
Według szacunków Uniwersytetu w Oksfordzie w najbliższych latach z rynku pracy może zniknąć ponad 700 zawodów zostawiając bez źródła utrzymania ogromną rzeszę ludzi. Naukowcy oceniają, że tylko w Polsce wyparuje 7 milionów miejsc pracy. Wśród najbardziej zagrożonych profesji wymienia się doradców kredytowych, recepcjonistów, sprzedawców, taksówkarzy (i kierujących pojazdami w ogóle) czy ochroniarzy.
Recept na zapobiegnięcie katastrofie jest wiele. Szef Facebooka Mark Zuckerberg opowiada się np. za wprowadzeniem dochodu podstawowego, który byłby wypłacany każdemu obywatelowi i pozwoliłby na przeżycie od pierwszego do pierwszego. Miliarder tłumaczył, że dawanie ludziom wolności wyboru kosztuje, a automatyzacja wymusi na nas częste przebranżowienie. Vaynerchuk problemu w tym jednak nie widzi.
– To będzie problem, bo media głównego nurtu i starzy ludzie próbują uczynić z tego problem. Ale ja w to nie wierzę – mówi Gary Vaynerchuk. I oskarża pracowników zagrożonych zawodów o tchórzostwo. – Jeśli zdecydowali schować głowę w piasek i być strusiem, to muszą podzielić los wszystkich, którzy też ją chowają. Czyli przegrać – puentuje.