Krzysztof Dyki, nowy wiceprezes ZUS, zapowiada kolejny system informatyczny dla zakładu, choć jeszcze nie rozstrzygnięto przetargu na utrzymanie obecnego. System Informatyczny 2.0 jest zapowiadany jako rewolucja w polskiej informatyce.
Kluczowe jest jednak najpierw rozstrzygnięcie przetargu, który ZUS przygotował we wrześniu 2015 roku, w którym chodziło o znalezienie operatora systemu. Do przetargu stanęli Asseco, konsoracja Atosa, HP, Capgemini i Comarch. Skala przetargu wynosi 700 mln zł.
Cofnijmy się jeszcze na chwilę do roku 1997, kiedy ZUS rozbudzał emocje firm informatycznych największym wówczas przetargiem IT. Prokom (polskie przedsiębiorstwo informatyczne istniejące w latach 1987-2008) okazał się zwycięzcą przetargu, a później zastąpił go Asseco – największa polska firma informatyczna notowana na GPW w Warszawie. Koszt budowy nowego systemu wyniósł miliard złotych.
Zapowiada się, że niedługo firmy informatyczne znów staną do przetargu na zlecenie dla ZUS o skali, której nie widziano od lat. Krzysztof Dyki, będący wiceprezesem ZUS ds. IT, zapowiedział Kompleksowy System Informatyczny (KSI) w wersji 2.0. – Pojawiają się pomysły na nowy KSI, które wynikają głównie z potrzeby zmiany architektury i standardów oprogramowania. Na pewno wymagają rozważenia i oceny kosztów oraz ustalenia perspektyw czasowych. Obecnie nie mamy możliwości podjęcia prac, bo priorytetem jest stabilizacja pionu IT. Wkrótce staniemy jednak przed potrzebą budowy KSI 2.0 – przekonuje w rozmowie z „Pulsem Biznesu”.
Mało efektywne systemy informatyczne to dużym problem w ZUS. – Poprosiłam szeregowych pracowników o pokazanie, jak wygląda ich codzienna praca. Usiadłam przed komputerem z osobą wydającą decyzje w sprawach administracyjnych i emerytalno-rentowych. Okazało się, że pracownik ZUS przed wydaniem rozstrzygnięcia w jednostkowej sprawie musi po kolei zalogować się do kilku aplikacji informatycznych. Z każdej z nich może pobrać tylko część danych dotyczących jednego ubezpieczonego – wyjaśnia prezes zakładu, Gertruda Uścińska, w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
– W ten sposób proces wydawania decyzji w prostej sprawie, zamiast trwać kilka minut, przeciąga się nawet do kilku godzin. Obecnie pracownik ZUS musi znać ponad 460 procesów i drugie tyle procedur, a do każdej z nich jest kilku, a czasem kilkunastostronicowy przewodnik. Tworzy to skrajnie skomplikowany i nieprzejrzysty system wydawania decyzji, praktycznie niemożliwy do opanowania przez jedną osobę – dodaje.
W maju ze stanowiska wiceprezesa ZUS ds. informatycznych zrezygnował Michał Możdżonek. Zakład informował, że taka zmiana nie wpłynie negatywnie na trwające projekty informatyczne.