
Reklama.
Techland już kilka lat temu wspominał o potencjalnym wejściu na giełdę, ale dopiero ostatnio podjął ku temu działania. – Obecnie myślimy częściej o giełdzie niż np. jeszcze rok temu. Faktycznie rozmawiamy z doradcami czy domami maklerskimi, ale są to wyłącznie prezentacje i hipotezy mające nas zainteresować giełdą – potwierdza w rozmowie z „Pulsem Biznesu” Paweł Marchewka, prezes i właściciel Techlandu.
– Teraz widać, że faktycznie jest dobry klimat dla branży producentów gier. Wyceny są dość atrakcyjne i nie wykluczam, że niebawem zintensyfikujemy rozmowy w tym kierunku. Tym bardziej, że pojawiają się u nas coraz odważniejsze pomysły inwestycyjne na bazie sukcesów naszych gier i marek, które mamy i które można jeszcze szerzej wykorzystać. Pojawiło się kilka pomysłów, żeby działać w jeszcze większej skali, i giełda może się wpisać w plan rozwoju tych przedsięwzięć – dodaje.
Jak informuje „PB”, decyzja o wejściu na giełdę ma zapaść wkrótce. – Nie mamy w tej chwili żadnych konkretnych planów związanych z giełdą. Być może po wakacjach, we wrześniu, będziemy wiedzieć coś więcej i pojawią się jakieś poważniejsze pomysły – podsumowuje Marchewka.
Techland istnieje na rynku od 1991 roku. Początkowo zajmował się tłumaczeniem zagranicznych programów i wydawaniem ich w Polsce. Z czasem rozpoczął tworzenie własnych słowników, tłumaczy i gier wideo. Studio jest znane między innymi z takich produkcji, jak „Chrome” (2003), „Xpand Rally” (2004), „Call of Juarez” (2006), „Dead Island' (2011) czy wspomnianego już „Dying Light” (2015).
źródło: Puls Biznesu