Każdy, kto bierze do ręki wyprodukowany przez panią Agnieszkę brelok czy wizytownik, od razu go wącha. Bo przecież skóra z ryby powinna mieć zapach tranu. Ta nie ma. Przy tym jest jednocześnie delikatniejsza a zarazem bardziej wytrzymała od bydlęcej.
– Kilkanaście lat temu byliśmy na targach rybnych w Bremen i zobaczyliśmy tam produkty pewnego Australijczyka. Miał on wyprawione skóry ryb słodkowodnych. Od razu pomyśleliśmy o metodach przerobienia skóry z łososia, która do tej pory była po prostu odpadem. Okazało się, że można spróbować wyprawić te skóry, choć nie jest to łatwe. Opracowanie odpowiedniej technologii zajęło nam 4 lata – mówi w rozmowie z INN:Poland Agnieszka Bolesławska-Wenta, właścicielka firmyFancyLax.
Jest ustczanką, jednak mieszka i pracuje w Warszawie. Jej pracownia mieści się na Saskiej Kępie, na ul. Francuskiej. Firma FancyLax działa od 2006 roku, obecnie skupia się na produkcji nietuzinkowych gadżetów. Znajdziemy wśród nich wizytowniki, papierośnice, etui na telefon i wiele innych drobiazgów.Jednak wbrew pozorom rybie skóry mają wiele zastosowań. Są bardzo wytrzymałe, ponieważ zawierają dużo kolagenu.
– Wszystko zależy od procesu wyprawiania. Rybia skóra może być bardzo gruba i wytrzymała, da się z niej produkować buty albo uszyć tapicerkę do samochodu. Szyliśmy z niej nawet obicia mebli, na przykład puf. Z kolei skóry wyprawione na cieniutko nadają się na przykład na uszycie kobiecego gorsetu. Odpowiednio wyprawiona skóra może być nawet cienka jak pergamin – tłumaczy Bolesławska-Wenta.
Jej firma jest prawdopodobnie jedyną w Polsce, która zajmuje się produkcją souvenirów, prezentów, gadżetów i innych rzeczy ze skór łososia.
– Kiedy 11 lat temu wchodziłam na rynek, to znalazłam jedynie 3 firmy, które zajmowały się tego typu działalnością. Teraz pojawia się ich więcej, rośnie też świadomość dotycząca rybich skór, z czego się bardzo cieszę – mówi nam właścicielka FancyLax.
Do zastosowań „garbarskich” nadają się skóry dużych ryb, w przypadku łososi dolną granicą jest 16 kilogramów. Agnieszka Bolesławska-Wenta tłumaczy, że chodzi o odpowiednią wielkość płata skóry, który i tak kurczy się podczas wyprawiania. W tym procesie, który sama opracowała, używa się jedynie naturalnych substancji roślinnych. Również barwniki do skór są pochodzenia naturalnego.
Wyprawianie skór nie było jedynym problemem, na który natrafiła. Drugim okazała się obróbka skór, ponieważ wszystkie maszyny (na przykład do cięcia lub szycia) na rynku są przystosowane do skór bydlęcych, o wiele większych oraz grubszych.
– Wystarczy porównać sobie wielkość byka i łososia – wzdycha pani Agnieszka. Problem rozwiązała, konstruując własne maszyny, przystosowane do tego nietypowego materiału.
Ale grubość bydlęcych skór niekoniecznie oznacza ich wysoką trwałość.
– Sama od wielu lat używam portfela wykonanego ze skóry łososia. Jest bardzo wytrzymała na rozciąganie, urazy, ma w sobie bardzo dużo kolagenu. Nie przyjmuje wody, bo jest hydrofobowana, ma więc warstwę wodoszczelną – mówi Agnieszka Bolesławska-Wenta.
Skóra łososia jest bardzo przyjemna w dotyku. Może mieć łuskowaną fakturę. – Oczywiście nie ma samych łusek, bo ich się pozbywamy. Po łuskach pozostają jednak kieszonki, które można albo zamknąć w procesie lakierowania, albo pozostawić i dzięki temu uzyskać niesamowity efekt trójwymiarowości – opowiada szefowa FancyLax.
Produkcja jej zakładu wydaje się stosunkowo niewielka, robi na ogół kilkadziesiąt sztuk danego produktu. Jednak skupia się na produkcji hurtowej, więc możliwości przerobowe firmy są spore. Niedługo FancyLax uruchomi swój sklep internetowy.