
Sieć stacji benzynowych o swojsko-obcej nazwie MOYA to nowa gwiazda na polskim rynku paliwowym. Tylko w tym roku wzbogaciła się o 21 placówek i w zawrotnym tempie goni takich tuzów jak Lotos czy BP. – To pewien fenomen prywatnej przedsiębiorczości pod kątem szybkości wzrostu – komentuje Andrzej Szczęśniak, ekspert ds. rynku paliw.
Andrzej Szczęśniak, ekspert ds. rynku paliw: To pewien fenomen prywatnej przedsiębiorczości pod kątem szybkości wzrostu i standardów, które są bardzo wysokie. Stosują metody marketingowe charakterystyczne dla dużych firm. Potrafią się uczyć i naśladować praktyki dużych koncernów. W ten sposób zbudowali jedyną realną, prywatną sieć stacji paliw w Polsce, bo reszta tego typu firm to raczej spółdzielnie. Barierą wzrostu może się jednak okazać potrzeba dużych nadkładów kapitałowych. Narzekają na to nawet firmy typu Orlen. Detal to konkurencyjny rynek - zwroty i marże nie są tak wysokie jak np. przy przerobie ropy.
