Paragon kelnerski wręczony przed zapłaceniem zwykle nie będzie nabity na kasę fiskalną - przestrzega resort finansów.
Paragon kelnerski wręczony przed zapłaceniem zwykle nie będzie nabity na kasę fiskalną - przestrzega resort finansów. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Reklama.
Mało który klient restauracji uważnie spojrzy na otrzymany od kelnera rachunek. Mało który odróżni „paragon kelnerski” od fiskalnego (choć ten drugi zawiera, rzecz jasna, stosowną informację). Ministerstwo finansów jest przekonane, że jeżeli klient dostanie ten pierwszy – wręczany przed uiszczeniem rachunku – to cała transakcja nie zostanie „wbita na kasę”, a zatem nie zostanie opodatkowana.
Kampania w tej sprawie ruszyła już w lipcu. „Rachunek kelnerski może mieć postać dokumentu wypisanego odręcznie, na bloczku oznaczonym np. jako pokwitowanie wpłaty. Może to być również dokument, który jest zbliżony z wyglądu do paragonu fiskalnego. Nie jest to jednak paragon fiskalny, jeżeli nie pochodzi z wydruku z kasy fiskalnej” – informował resort.
Teraz kampania nabiera impetu. W sierpniu pierwsi inspektorzy fiskusa zaczęli kontrolować lokale gastronomiczne pod kątem wystawianych rachunków. I posypały się kary, od dwustu do – nawet – 4 tysięcy złotych. W Warszawie w sumie zebrało się już kilkadziesiąt tysięcy złotych kar: „negatywne konsekwencje”, jak podkreśla ministerstwo, mogą dotyczyć zarówno właścicieli restauracji, jak i kierowników zmian oraz kelnerów. Ci ostatni pełnią zresztą rolę kozłów ofiarnych – w końcu to oni wręczają klientów paragony, takie czy inne.
Z tego akurat resort zdaje sobie sprawę. „Ministerstwo Finansów jest (…) świadome faktu, że nierzadko kelnerzy są zmuszani przez swoich pracodawców do zaniechania ewidencjonowania transakcji na kasach fiskalnych. Taka praktyka jest szczególnie bulwersująca” – podkreślają urzędnicy w informacji skierowanej do branży.
źródło: money.pl