Przeprowadzone w Kanadzie badanie trwało cztery lata i objęło niemal setkę osób w wieku od 18 do 30 lat. Wnioski badaczy z uniwersytetów Montreal i McGill były klarowne: u graczy, którzy spędzają przy strzelankach typu FPS (first person shooter, czyli – nazwijmy to umownie – „strzelec w pierwszej osobie”) ponad sześć godzin w tygodniu, zaczyna znikać istota szara w hipokampie. Konsekwencje – nie do pomyślenia.
Artykuł opublikowany na łamach „Molecular Psychiatry” nie pozostawia większych wątpliwości: szereg wcześniejszych badań dowiódł, że im słabszy hipkamp, tym większy kłopot z przywoływaniem wspomnień oraz orientacją. To od kondycji hipokampu zależy, czy dotkną nas przypadłości takie, jak depresja, schizofrenia czy choroba Alzheimera. Do tych konkluzji naukowcy dorzucają jeszcze jedną: mózgi nałogowych graczy wypadają pod tym względem znacznie gorzej od osób, które nie czują dreszczyku emocji na dźwięk tytułu „Call of Duty”.
Podstawą badań był eksperyment przeprowadzony na grupie 51 mężczyzn i 46 kobiet, którzy wcześniej nie byli pasjonatami gier, zwłaszcza FPS. Uczestnicy eksperymentu dostali gry takie, jak „Call of Duty”, „Killzone”, „Borderlands 2” oraz gry trójwymiarowe typu „Super Mario”. Mieli przy nich spędzić 90 godzin, a początkiem i podsumowaniem eksperymentu miał być skan mózgu. Badanie to pokazało wspomniane ubytki materii i „tendencję prowadzącą do atrofii hipokampu”, jak opisali to badacze.