Na warszawskim parkiecie znów rozpoczęło się szaleństwo na punkcie spółki, której udziały są najdroższe w historii polskiej giełdy. Za jedną akcję producenta odzieży z Gdańska trzeba było dzisiaj płacić ponad 8 tysięcy złotych, a analitycy zaczynają spekulować, czy spółce uda się ponownie przebić pułap 10 tysięcy za udział. Nie jest to bynajmniej scenariusz nieprawdopodobny: wyniki firmy są dalekie od rekordowych, ale rozmach działań firmy – imponujący.
Szesnaście lat temu kurs akcji debiutującej na GPW firmy LPP wynosił „zaledwie” 48,40 złotych – czyli mniej więcej na tym poziomie, na jakim plasują się udziały większości spółek z warszawskiego parkietu. To był początek międzynarodowej ekspansji: właściciel marek Reserved i Cropp w ciągu kilku następnych lat otwierał sklepy w Rosji, republikach bałtyckich, na Ukrainie, Słowacji, w Czechach, Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech. W 2009 roku do posiadanych już marek LPP dodała House i Mohito, trzy lata później – Sinsay.
W ślad za tym notowania gdańskiej firmy poszybowały w górę. W 2014 roku LPP trafiła do indeksu WIG20, czyli grupy największych firm polskiej giełdy. W tym samym czasie cena akcji po raz pierwszy przebiła – prawda, że na krótko, ale zawsze – magiczną granicę 10 tysięcy złotych za jeden papier. Potem zaczął się gwałtowny zjazd, udziały straciły na wartości w najgorszym momencie aż 60 proc.
Kolejny przełom nadszedł w ubiegłym roku. Najpierw firma pochwaliła się tysięcznym sklepem w Polsce (wliczając w to wszystkie posiadane brandy), a następnie – jesienią – jej notowania odbiły się od poziomu 4 tys. złotych, by w ciągu roku podwoić wartość.
Ostatni skok ceny to zasługa kilku czynników: wyniki finansowe, jakie przedstawia firma, potrafią zrobić na inwestorach gigantyczne wrażenie. W pierwszym półroczu br. LPP sprzedała towary za przeszło 3 miliardy złotych, z czego nieco ponad połowę wypracowano w pierwszym kwartale, i z tego zostało 173 mln zł zysku netto. Do tego należy dodać 651 mln złotych przychodu wypracowanego w lipcu – co oznacza, skądinąd, 22 proc. wzrostu w porównaniu do lipca poprzedniego roku. To zapewne te lipcowe dane napędzają dzisiejsze zainteresowanie spółką.
Na minus działa fakt, że marża firmy oraz dywidenda poszły w dół. To może być wynik pójścia drogą hiszpańskiego Inditexu – właściciela marki Zara – który już dawno temu odszedł od prezentowania sezonowych kolekcji nowych wzorów na rzecz często wymienianych zestawów, inspirowanych bieżącymi i krótkotrwałymi trendami. To podnosi koszty i wpływa na marżę, która w przypadku gdańskiej firmy spadła do 36 proc. LPP zdecydowała się też nieco pomniejszyć dywidendę dla właścicieli akcji – chodzi co prawda o 26 groszy (dywidenda z zysku za 2016 r. miała wynosić 36 zł, a ostatecznie wyniesie 35,74 zł), ale sama operacja została zauważona.
Z drugiej jednak strony taka polityka przynosi wyraźne efekty: tylko w ciągu ostatnich kilku tygodni kurs akcji wzrósł o 10 proc., w 2017 roku firma odnotowała 15-procentowy wzrost sprzedaży, w ostatnich dniach ogłosiła, że w przyszłym roku franczyzobiorcy uruchomią pierwsze salony Reserved w Jerozolimie i Tel Awiwie. I co najważniejsze – na rynkach, na których gdańska firma zdążyła już zapuścić korzenie, uruchomione zostanie przeszło 100 tysięcy metrów kw., nowej powierzchni sprzedażowej. Z tego jakieś 17 proc. przypadnie na Polskę, po 40 proc. odpowiednio na Wspólnotę Niepodległych Państw oraz na inne kraje europejskie, pozostałe kilka procent – na państwa bliskowschodnie oraz e-sklepy.
Maklerzy podzielili się w ocenie tego, co należałoby począć z akcjami LPP. Część domów maklerskich rekomenduje zakup akcji firmy, zapowiadając zwyżkę (DM BZ WBK szacuje, że docelowo akcje firmy mogą kosztować 8439 zł), inni zalecają akumulację akcji. Ale jest Haitong Bank, który spodziewa się, że cena spadnie do poziomu 6030 złotych – i rekomenduje sprzedaż. Nie ma natomiast wątpliwości, że dziś gra akcjami LPP przypomina trochę próbę spekulowania na bitcoinie: jak będzie, to się dopiero okaże, kto lubi ryzyko – nawet jeśli w miarę umiarkowane – ten ma szansę się wzbogacić. Ale i boleśnie się zawieść.