„Ujemny cashflow” to sformułowanie, którym przeciętny kreatywny freelancer na co dzień raczej się nie posługuje. Humanistom wchodzącym z konieczności w buty przedsiębiorców bliższe są raczej wyrażenia: „Chwila cierpliwości”, „Księgowa na wakacjach” czy „Przelew już idzie”. Niezależnie od stopnia ekonomicznego profesjonalizmu, brak gotówki na firmowym koncie i wymówki kontrahentów to motyw powracający w koszmarach wielu drobnych przedsiębiorców. Lekarstwem na spokojny sen mają być usługi polskiego fintechu.
Finiata, bo o niej mowa, świadczy usługę faktoringu, ale w skali mikro i właśnie tym zasłużyła sobie na miano innowacyjnego przedsiębiorstwa z branży finansowej. Samo pożyczanie pieniędzy na poczet przyszłych wpływów z faktur nie jest niczym niespotykanym – tego typu działalnością zajmuje się wiele banków. Te jednak z reguły kierują swoją ofertę do firm większych, obecnych na rynku od dłuższego czasu. W tym systemie nie było do tej pory miejsca ani dla freelancerów, ani dla małych lub nawet średnich firm. Finiata postanowiła zapełnić niszę. Jak się okazuje – tego właśnie potrzebował rynek.
Finiata wystartowała pod koniec czerwca tego roku. Od tego czasu zarejestrowało się około dwa tysiące użytkowników, którzy przesłali do faktoringu faktury na niemal pięć milionów złotych. Ze środków Finiaty sfinansowano połowę tej puli, co nie jest zaskoczeniem, jak zapewnia CEO Finiaty Tomasz Domagalski: – Spodziewałem się tego, że nie będziemy w stanie sfinansować wszystkiego, co otrzymamy – część faktur została przesłana dwa razy, część nie spełniała wymogów – była przeterminowana lub błędnie wystawiona, lub pojawiły się inne powody odmowy – tłumaczy.
Domagalski ocenia start działalności firmy pozytywnie. Jego zdaniem „cichy faktoring” jest usługą, która dobrze wpisała się w oczekiwania mniejszych przedsiębiorców: – Uważam, że jak na pierwszy miesiąc działalności wyniki są naprawdę dobre. Usługa, dzięki swojej nowoczesnej formie, świetnie pasuje do potrzeb polskich firm – mówi, dodając, że jego klienci cenią sobie zwłaszcza elastyczność, co w kontekście Finiaty oznacza możliwość przedłużenia czasu finansowania faktur.
Jak wynika z prowadzonych na bieżąco raportów, z usług Finiaty najchętniej korzystają podmioty prowadzące działalność gospodarczą (72,7 proc.) oraz są spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (22,7 proc.). Przeciętny klient firmy wystawia 15 faktur miesięcznie, z czego każda opiewa średnio na 7600 zł. Terminy płatności, z jakimi najczęściej spotykają się klienci Finiaty, to 30 dni (39%), następnie 14 dni (28%). Duży udział mają też faktury o terminie płatności 60 dni (21%).
Plany firmy na kolejne miesiące są ambitne. Do końca roku Finiata chce pozyskać 12 tysięcy nowych klientów oraz wypłacać miesięcznie cztery miliony złotych. – Jesteśmy zadowoleni z wyników, ale jednocześnie jeszcze bardziej głodni. Dobrze wystartowaliśmy, więc poprzeczka momentalnie poszła w górę – dodaje Domagalski dodaje, że poza poza pracą nad wynikiem zespół Finiaty na bieżąco wprowadza usprawnienia systemowe: – Przede wszystkim pracujemy nad systemem weryfikacji klienta. Do tej pory korzystaliśmy aplikacji Contomatic, za której pośrednictwem klient logował się do swojego banku. Niedawno wprowadziliśmy też możliwość przesyłania faktur w formacie PDF bezpośrednio do nas – tłumaczy CEO Finiaty Polska.
Firma nie zamierza ograniczać swojej oferty jedynie do cichego faktoringu. – Myślimy już nad kolejną usługą w ramach Finiaty – zamierzamy proponować naszym klientom również pożyczki – zapowiada Domagalski.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Finiata.
Reklama.
Tomasz Domagalski
CEO Finiata
Na rynku brakowało tego typu usługi. Banki są bardzo wybredne jeśli chodzi o wybór klientów, firmy faktoringowe stawiają na tych większych, a tymi najmniejszymi nikt nie chciał się zaopiekować. Postanowiliśmy zapełnić niszę. Finiatę tworzy zespół odpowiedzialny za sukces Kreditech, więc już na starcie dysponowaliśmy niezbędnym doświadczeniem fintechowym oraz zapleczem technicznym, co wiele ułatwiło.
Tomasz Domagalski
CEO Finiata
Wiele firm nie było zainteresowanych faktoringiem, ponieważ o korzystaniu z tej usługi trzeba było poinformować kontrahenta. Zdaniem przedsiębiorców fakt ten mógł być odbierany jako brak zaufania względem partnerów. Faktoring cichy niweluje ten problem.