W projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok pojawił się pomysł włączenia Funduszu Pracy do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Za tą ideą kryje się próba przejęcia przez rząd miliardów złotych, które pochodzą z naszych składek.
Co to oznacza w praktyce? Wicepremier Morawiecki i minister pracy, Elżbieta Rafalska tłumaczą, że bezrobocie spada, więc nie ma sensu pompować pieniędzy w instytucję odpowiedzialną m.in. z aktywizację bezrobotnych. Fundusz Pracy to państwowy fundusz, którym zarządza minister pracy i polityki społecznej.
Pieniądze z niego mają trafiać m.in. na zasiłki dla bezrobotnych, prace interwencyjne, roboty publiczne, szkolenie i przekwalifikowanie bezrobotnych, rozwój pośrednictwa zawodowego, rozwój systemów informatycznych oraz badania rynku pracy.
– Wydawanie kilku miliardów złotych na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu przez niektóre urzędy pracy, żeby nie powiedzieć, przez bardzo wiele urzędów pracy, na różnego rodzaju np. kursy grafiki komputerowej czy szydełkowania, jest czasami marnowaniem pieniędzy – twierdzi Morawiecki.
Ale przedstawiciele związków zawodowych oraz pracodawców wskazują, że to po prostu próba przejęcia przez rząd pełnej kontroli nad funduszem wartym ok. 5 mld złotych. Według nich FGŚP to mały fundusz, który w perspektywie kilku lat nie będzie w stanie udźwignąć ciężaru postawionych przed nim zadań. Na dodatek Fundusz Pracy podpada pod limit reguły wydatków publicznych, a FGŚP jest z niego wyłączony. Reguła wydatkowa to zestaw przepisów, mających na celu ochronę budżetu przez skutkami nadmiernego zadłużenia, destabilizacją finansów publicznych i kryzysem. Jednym słowem – określa granice, do których rządzący mogą się zadłużyć.
– Taki ruch jest więc sposobem na ominięcie zasad mających przeciwdziałać nadmiernemu zadłużaniu się państwa - tłumaczy Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.
Strona społeczna negatywnie zaopiniowała także zmniejszenie wydatków na aktywne zwalczanie bezrobocia oraz Krajowy Fundusz Szkoleniowy. "O niecały 1 mld zł zmniejszono środki na aktywne zwalczanie bezrobocia, a budżet Krajowego Funduszu Szkoleniowego został obcięty prawie o połowę, bo o 47 procent" – alarmują Pracodawcy RP.
Przeciwko tym planom jest również OPZZ, które twierdzi, że obcinanie funduszy na zwalczanie bezrobocia może się szybko zemścić. Zdaniem Pracodawców RP bezrobocie jest niskie, ale pozostaje problem wysokiego poziomu bierności zawodowej oraz luki kompetencyjnej. Dlatego należy nie obniżać wydatków, ale dostosować ich strukturę do obecnych potrzeb.