Dodatkowe dwa lata oddychania palonymi śmieciami – tyle zafundowały nam władze. Dopiero teraz państwowi inspektorzy będą mogli sprawdzać, czy ktoś nie sprzedaje "kopciuchów". Przez dwa lata nie mogli, bo przepisy ustawy zakazującej tego procederu były dziurawe.
Premier Morawiecki wierzy, że nie będzie podwyżek cen prądu. Ale jeśli będą, to będzie to wina Unii Europejskiej. Tego bajdurzenia słucha Krzysztof Ziemiec i kiwa ze zrozumieniem głową. Panowie, dlaczego robicie sobie kabaret z tak poważnych spraw? Chyba, że to na serio, ale oznaczałoby, że kłamiecie. Wolę w to nie wierzyć.
Przesuwając pieniądze w budżecie jak pionki w grze, rząd i partia tworzą trudny do opanowania chaos. Zabierając pieniądze niepełnosprawnym, by dać je emerytom, postępuje jak nieodpowiedzialna głowa rodziny, która środki na edukację dzieci w przyszłości wydaje na wczasy w Egipcie.
Demagogia, półprawdy i zwykłe kłamstwa – tak można określić wygłoszone właśnie w Sejmie expose Mateusza Morawieckiego. Premier zapewniał, że przebiliśmy szklany sufit rozwojowy, ale przy okazji musiał dość boleśnie się z nim zderzyć, skoro obiecuje rozwiązać problemy, za które odpowiedzialny jest on sam.
Mateusz Morawiecki dwa lata temu na hanowerskich targach dwoił się i troił na stoisku Urusa, pozując jak hostessa do zdjęć z wydrukowaną w technologii 3D atrapą elektrycznego auta. Miało wyjechać na drogi 2 lata później. Ten czas minął.
Business Insider wyliczył, że Mateusz Morawiecki jest najzamożniejszym polskim premierem w historii. Faktycznie, majątek premiera jest imponujący - dwa domy, dwa mieszkania, akcje banku i ponad 5,3 mln złotych na koncie. Nie wiadomo jakim majątkiem dysponuje jego żona, z którą ma rozdzielność majątkową.
Nowym ministrem finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego został Tadeusz Kościński. Mężczyzna zna się z premierem jeszcze z czasów pracy w Banku Zachodnim WBK. Od momentu przejęcia władzy przez PiS w 2015 roku, zdobył już doświadczenie ministerialne – od lipca bieżącego roku jest wiceministrem finansów, od stycznia 2018 roku pełnił funkcję podsekretarza w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii, a wcześniej, od listopada 2015 roku, obejmował stanowisko zastępcy ministra rozwoju.
Choć oficjalne wyniki wyborów nie są jeszcze znane, sondaże exit poll i late poll nie pozostawiają wątpliwości - PiS wygrał walkę o głosy Polaków. Teraz nadchodzi czas na spełnienie hojnych obietnic. Przypominamy te najważniejsze, które mogą w ciągu następnych czterech lat wpłynąć na polską gospodarkę i biznes.
Podczas sobotniej konwencji PiS w Katowicach premier Mateusz Morawiecki zaprezentował "Pakt dla przedsiębiorców". W obietnicach wyborczych znalazło się pięć punktów.
Zamęt siany wśród przedsiębiorców ucichł po wycofaniu się rządu z testu przedsiębiorcy. Teraz 150 tys. samozatrudnionych może w końcu odetchnąć z ulgą. Fiskus potwierdza, że mając tylko jednego kontrahenta, można płacić liniowy PIT.
Życie rządu zaczyna przypominać brazylijską telenowelę. Nieobsadzony po odejściu "Pancernego" Mariana Banasia na stanowisko szefa NIK stołek ministra finansów zajmował z musu premier Morawiecki, łącząc jednocześnie kilka stanowisk. A teraz postanowił na to miejsce przesunąć Jerzego Kwiecińskiego, który jednocześnie pozostanie ministrem inwestycji i rozwoju.
Inflacja to słowo, na którego dźwięk drży wielu. Nie bez powodu - w końcu podwyżki płac są zjadane przez drożejące produkty, a biedni jeszcze bardziej biednieją. Tymczasem w rzeczywistości inflacja jest lepsza, niż jej brak, zaś na jej wzroście nie wszyscy tracą - przynajmniej, gdy nie rośnie zbyt długo i szybko. Na wyższej inflacji zyskuje między innymi rząd, który dzięki temu ma mniejsze długi do spłacenia i wyższe wpływy z tytułu VAT.
Prawo i Sprawiedliwość wyciąga ręce po młody elektorat. Ten spot wyborczy przekracza granice absurdu i wysoko podnosi poprzeczkę cringe'u.
Projekt ustawy, która ma rozwiązać problem OFE, przewiduje, że zgromadzone pieniądze trafią na prywatne indywidualne konta emerytalne lub na konta w ZUS. Niestety prace nad ustawą zostały zawieszone i ruszą ponownie dopiero po wyborach.
Po żmudnych oczekiwaniach i niepewności, w końcu wiadomo – nieoficjalnie – kto zasiądzie na stołku ministra finansów. Mateusz Morawiecki wyznaczył swojego kandydata, który obejmie wakat miesiąc przed wyborami.
Majątki rodzin polityków w ostatnim czasie budzą ogromne poruszenie. W szczególności majątek żony premiera jest na językach polityków. Teraz nie będą już tajemnicą, ponieważ sejm przyjął ustawę o jawności majątków rodzin polityków.
W kilku ministerstwach trwają trzymane w tajemnicy prace nad ustaleniem systemu i sposobu płacenia składek ZUS przez firmy. Rząd uważnie przygląda się burzy, którą rozpętał zapowiedzią zwiększenia płacy minimalnej i próbuje wpasować się między oczekiwania przedsiębiorców a budżetową rzeczywistość.
Wybory to newralgiczny czas dla każdej partii. Zaś skandale nie sprzyjają pieczołowicie gromadzonej wśród wyborców popularności. Z tego powodu, wbrew obietnicom lidera partii rządzącej Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego, nie poznamy oświadczenia majątkowego żony szefa rządu przed wyborami.
Bez 500+ nie daliby rady kupić domu z ogródkiem i wyjechać na wakacje – taki wniosek można było wysnuć ze słów pana Roberta, który z żoną i dziećmi wystąpił na konwencji PiS jako typowa polska rodzina. Nikt nie powiedział, że pan Robert jest wiceprezesem banku w Otwocku.
Rząd zamierza ukryć deficyt budżetowy – tak uważa połowa ankietowanych w sondażu dla Rzeczpospolitej. To niezbyt dobre wiadomości dla premiera Morawieckiego, który jeszcze przed konwencjami wyborczymi ogłosił ten ambitny projekt. W jego skuteczność wierzy tylko 20 proc. ankietowanych.
Ministerstwo Rozwoju, w wyniku konsultacji społecznych i wykorzystania crowdsourcingu – mądrości tłumu, ogłosiło plany wprowadzenia do polskiego systemu nowego podmiotu prawnego – Prosta Spółka Akcyjna, która ma z założenia wspierać młode spółki i ich założycieli w rozwoju, ekspansji oraz pozyskiwaniu finansowania.
Dodatkowe dwa lata oddychania palonymi śmieciami – tyle zafundowały nam władze. Dopiero teraz państwowi inspektorzy będą mogli sprawdzać, czy ktoś nie sprzedaje "kopciuchów". Przez dwa lata nie mogli, bo przepisy ustawy zakazującej tego procederu były dziurawe.
Premier Morawiecki wierzy, że nie będzie podwyżek cen prądu. Ale jeśli będą, to będzie to wina Unii Europejskiej. Tego bajdurzenia słucha Krzysztof Ziemiec i kiwa ze zrozumieniem głową. Panowie, dlaczego robicie sobie kabaret z tak poważnych spraw? Chyba, że to na serio, ale oznaczałoby, że kłamiecie. Wolę w to nie wierzyć.
Przesuwając pieniądze w budżecie jak pionki w grze, rząd i partia tworzą trudny do opanowania chaos. Zabierając pieniądze niepełnosprawnym, by dać je emerytom, postępuje jak nieodpowiedzialna głowa rodziny, która środki na edukację dzieci w przyszłości wydaje na wczasy w Egipcie.
Demagogia, półprawdy i zwykłe kłamstwa – tak można określić wygłoszone właśnie w Sejmie expose Mateusza Morawieckiego. Premier zapewniał, że przebiliśmy szklany sufit rozwojowy, ale przy okazji musiał dość boleśnie się z nim zderzyć, skoro obiecuje rozwiązać problemy, za które odpowiedzialny jest on sam.
Mateusz Morawiecki dwa lata temu na hanowerskich targach dwoił się i troił na stoisku Urusa, pozując jak hostessa do zdjęć z wydrukowaną w technologii 3D atrapą elektrycznego auta. Miało wyjechać na drogi 2 lata później. Ten czas minął.