Złoto musiałoby zdrożeć o 132 proc., żeby nabywcy nowego rodzaju opcji nie stracili pieniędzy.
Złoto musiałoby zdrożeć o 132 proc., żeby nabywcy nowego rodzaju opcji nie stracili pieniędzy. Fot. Igor Morye / Agencja Gazeta
Reklama.
Opcje dające prawo do zakupu 1,5 mln uncji złota po cenie 3000 dolarów za uncję pojawiły się w obrocie w zeszłym tygodniu. Zysk przyniosą one jednak tylko w sytuacji, jeżeli do grudnia 2015 roku złoto podrożeje o porzynajmniej 132 proc.: jeżeli przydarzy się choćby 131 proc. - inwestorzy tracą; każdy ułamek procenta powyżej pułapu 132 – da sowity zarobek.
Nawet eksperci z rynków finansowych patrzą na nowe „instrumenty” z nutką przerażenia. – To jak kupowanie kuponu na loterii. Animatorzy rynku normalnie nie chcą wystawiać takich opcji, bo zarobek jest ograniczony do niewielkiej premii, a jednocześnie naraża ich to na powstanie ogromnego zobowiązania, jeśli stanie się coś niewyobrażalnego – ucinał w rozmowie z dziennikarzami Bloomberga Tai Wong z firmy BMO Capital Markets.
Nie ukrywajmy: złoto wciąż wydaje się być pewną inwestycją. Sezonowo – np. gdy w Indiach zaczyna się sezon ślubów, z czym wiążą się masowe zakupy złota potrzebnego na biżuterię dla panien młodych – potrafi nieźle podrożeć. Na nagłe – i wysokie – skoki wartości kruszcu wpływają też, rzecz jasna, głębokie kryzysy gospodarcze. Takie niebezpieczeństwo wydaje się być jednak odległe: sytuacja za Atlantykiem wydaje się być uregulowana, kryzys finansowy w Europie ma już raczej charakter polityczny niż finansowy, ucichły spekulacje na temat bańki nieruchomościowej za Wielkim Murem.
Z drugiej strony, na cenę złota mają wpływ takie czynniki jak napięcie między USA a Koreą Północną, potencjalna niepodległość Katalonii czy Kurdystanu. Jednak takich obaw może nie wystarczyć, by podbić cenę kruszcu o ponad sto procent w relatywnie krótkim czasie. Takie stanowisko wydają się podzielać inwestorzy oraz obsługujący fundusze menedżerowie – w ostatnich tygodniach raczej złoto sprzedawali niż kupowali. W takim kontekście „instrumenty”, jakimi zaczęto obracać na globalnych rynkach wydają się być nie tyle ruletką, ile wróżeniem z fusów.
źródło: Bankier.pl