
Reklama.
Spółdzielnia nie podaje powodów swojej decyzji, zadowala się suchym komunikatem, że od tej pory jej sklepy będą w niedziele nieczynne. To odważny krok, bo PSS Społem w Elblągu ma 14 sklepów, więc może się to odbić na jej finansach. Na razie trudno wyrokować w jakim stopniu. Co ciekawe, spółdzielnia jeszcze niedawno chwaliła się tym, że "zaprasza na zakupy codziennie".
Ale trend jest widoczny i w innych miejscach, na ogół w średnich i mniejszych miastach. Uczyniła tak już część franczyzobiorców sieci Delikatesy Centrum. Trudno powiedzieć jak duża, bo w tym modelu franczyzy przedsiębiorcy sami decydują o tym, kiedy ich sklepy będą otwarte. Z drugiej jednak strony sieć już jakiś czas temu weszła w kooperację z Orlenem i jej sklepy na stacjach benzynowych są otwarte nie tylko w niedziele, ale i święta.
Jest jednak faktem, że wielu przedsiębiorców decyduje się na zamykanie swoich sklepów w siódmy dzień tygodnia. Elbląska PSS Społem poszła śladem wspomnianych franczyzobiorców Delikatesów Centrum oraz choćby zakopiańskiej spółdzielni Gama. Jej szefowie tłumaczyli w Gazecie Krakowskiej, że w niedziele sklepy były otwarte rotacyjnie. Była to więc decyzja na poły społeczna, na poły ekonomiczna.
Inny sklepikarz z Zakopanego mówił dziennikarzom, że ruch w sklepie ma tylko popołudniami, gdy turyści wracają z górskich wycieczek. On również wyprzedził rządowy zakaz handlu.
Sam zakaz jest od dłuższego czasu przedmiotem dyskusji. Na dobrą sprawę nie wiadomo kiedy wejdzie w życie i jaki będzie miał zakres. Prace nad projektem ustawy ciągle trwają i jest pewne, że zakaz nie będzie obowiązywał od początku 2018 roku, jak było to zapowiadane. Ustawa ma spory poślizg.
Sam zakaz jest od dłuższego czasu przedmiotem dyskusji. Na dobrą sprawę nie wiadomo kiedy wejdzie w życie i jaki będzie miał zakres. Prace nad projektem ustawy ciągle trwają i jest pewne, że zakaz nie będzie obowiązywał od początku 2018 roku, jak było to zapowiadane. Ustawa ma spory poślizg.
źródło: next.gazeta.pl