– Wydaje mi się, że jesteśmy pierwszą w Polsce, o ile nie w Europie, firmą, która odważyła się na zrobienie kiełbasy ze ślimaków – mówi nam jej szef, Grzegorz Skalmowski i częstuje nas swoimi wyrobami. Próbujemy. Pierwszą reakcją jest zaskoczenie.
Odkrawamy pierwszy kęs. Kiełbasa – zarówno ta cieńsza, jak i grubsza – są bardzo aromatyczne. To po prostu intensywny zapach wysokiej jakości wędzonej kiełbasy. Zaskoczeniem jest smak – zdecydowanie mało ślimakowy.
Faktycznie, w składzie obu kiełbas mięso ze ślimaka jest dopiero na drugim miejscu. Jedna z nich oparta jest na wieprzowinie i wołowinie, druga ma mięsie indyczym.
– Istotnie, mięso ślimaków jest tu jednym ze składników, stanowi ono ok. 30 proc. masy kiełbasy. Robimy ją w stosunku jeden do dwóch – jedna część ślimaków, dwie innego mięsa. Powodów jest kilka, jeden to smak. Uważamy, że w tych proporcjach jest idealnie. Drugi to koszty, kiełbasa z samych ślimaków byłaby bardzo droga. Dość powiedzieć, że mięso ślimaków kosztuje w detalu 120 złotych za kilogram – mówi w rozmowie z INN:Poland Grzegorz Skalmowski, prowadzący wraz z żoną firmę Snails Garden.
Kiełbasa z samych ślimaków musiałaby więc kosztować lekko licząc przynajmniej dwa razy więcej, a więc rynek masowy byłby dla niej całkowicie zamknięty.
Kiełbasa ze ślimakiem od Snails Garden i tak nie jest tania, to raczej produkt delikatesowy i z wyższej półki, w hurcie jej cena kształtuje się w okolicach 80 złotych za kilogram.
I wreszcie – jak smakuje? Ciekawie, mięso ślimaków jest dość delikatne w smaku, a więc słabo wyczuwalne w kiełbasie. Ma ona certyfikat produktu regionalnego.
Warto dodać, że mięso ślimaka jest bardzo bogate w pełnowartościowe, łatwo przyswajalne białko i wysoką zawartość pierwiastka życia, czyli selenu. Jest doskonałe dla sportowców czy osób w okresie rekonwalescencji. Mięso ślimaka zawiera min: 16 gramów białka i 1,9 grama węglowodanów w 100 gramach produktu. Zawartość selenu to aż 0,19 mg/kg, do tego dochodzą nienasycone kwasy tłuszczowe i jedynie 0,83 grama tłuszczu w 10 dekagramach mięsa.
Grzegorz Skalmowski ma nadzieję, że ten rarytas trafi przynajmniej na niektóre polskie stoły podczas nadchodzących imprez - Andrzejek, świąt Bożego Narodzenia czy Sylwestra.