Jedna z największych giełd bitcoina na świecie – Bitfinex – przyjmuje wpłaty na depozyty w euro w...Banku Spółdzielczym w Skierniewicach. Pieniądze z giełdy, której dobowy obrót przekracza astronomiczną kwotę 1,3 mld dol., idą na konto spółki z kapitałem zakładowym w wysokości 5 tys. zł.
– Proszę sobie wyobrazić, że to Microsoft przenosi swoje pieniądze do banku w Skierniewicach – tłumaczy obrazowo Tomasz Kabarowski z serwisu kantorbitcoin.pl, który przeprowadził w sprawie Bitfinexu małe śledztwo.
Bitcoinowy potentat
Bitfinex to jedna z największych giełd kryptowalut na świecie. Jej dobowy obrót, jak podaje CoinMarketCap, sięga 1,3 mld dolarów, a giełda odpowiada za 20 proc. transakcji na parze bitcoin/dolar. Nad Wisłą instytucja przyjmuje jednak depozyty w euro, które są tylko pewną odnogą jej działalności.
Co skłoniło kryptowalutowego potentata do ulokowania się w Skierniewicach? Zdaniem Kabarowskiego świadczy to o „niestandardowych” fundamentach, na jakich opierają się instytucje kluczowe z punktu widzenia rozwoju bitcoina.
– Uważam że takie działanie można usprawiedliwić. Prowadzimy kantor i spotykamy się z pewną niechęcią instytucji finansowych. Mogę sobie wyobrazić, jak niechętnie spoglądają duże instytucje finansowe na kontrahentów, którzy są potentatami w handlu bitcoinem – zauważa Kabarowski.
Niechęć może dodatkowo potęgować casus innej dużej giełdy o nazwie MtGox, która miała swego czasu konto w Banku Zachodnim WBK. W 2014 roku giełda zawiesiła jednak transakcje, po tym, jak hakerzy wykradli z niej bitcoiny. Rok później japońscy eksperci zauważyli jednak, że na MTGox działał bot, który skupował duże ilość kryptowaluty, wpływając w ten sposób na zwiększenie jej kursu (z 180 dolarów do 1 tys.). Ich zdaniem był to sposób na utrzymanie giełdy przy życiu, a ona sama była od dawna okradana przez właściciela lub jednego z pracowników.
Nie da się jednak ukryć, że instytucje kryptowalutowe w Polsce czują się bardzo dobrze. Inna duża giełda – CEX.io - również ma konto w jednym z polskich banków spółdzielczych. – Dzieje się tak ponieważ Polska ma bardzo technologicznie rozwiniętą bankowość. Jednocześnie nie ma przepisów, które wprost penalizują działalność w obszarze kryptowalut – podkreśla Kabarowski.
Firma-wydmuszka?
W całej sprawie interesująca jest jednak jeszcze inny aspekt. Rachunek, na który odsyła nas Bitfinex, należy do zarejestrowanej w Michałowicach spółki Crypto Sp z o. o., o kapitale zakładowym w wysokości...5 tys. zł. Siedziba firmy, która ma obracać milinami euro wygląda dość skromnie, to zwykły dom wolnostojący, równie dobrze na parterze mogliśmy spodziewać się lokalnego sklepu monopolowego albo fryzjera. W środku, według relacji Kabarowskiego, nie ma żywej duszy.
Niepozorna siedziba to jednak nie wszystko. Z KRS-u wynika bowiem, że 99 proc. udziałów w Crypto ma firma Crypto Capital Corp z Panamy. Jej właściciel, pan Ivan Manuel Molina Lee to „etatowy” prezes – w jego portfolio możemy znaleźć również prezesurę w wielu innych spółkach. I we wszystkich pracuje do tej pory.
– W tej całej układance to jest właśnie najdziwniejsze. Dlaczego Bitfinex posługuje się firmą, która jest ewidentną wydmuszką? To bardzo słabo wygląda pod względem wizerunkowym i podsyca element braku zaufania – puentuje ekspert.