W Polsce mało kto ich zna. A szkoda, bo malutka krakowska firma postawiła sobie za cel pomoc ludziom w liczeniu wszystkiego, co się policzyć da. OmniCalculator jest świetnie znany na Zachodzie, gdzie korzystają z niego miliony ludzi.
Omni Calculator to projekt, który zrodził się niemal przypadkiem, ale odniósł wielki sukces. Do tej pory nie potrzebował inwestorów, sam na siebie zarabia. Pomysł jest bardzo prosty. Mateusz Mucha dwa lata temu zrobił prostą stronę, pomagającą obliczać procenty.
Dziś można na niej znaleźć kalkulatory pomagające podjąć decyzję, czy bardzie opłaca się duża pizza czy dwie mniejsze, przeliczające rozmiar bielizny w różnych krajach, obliczające prawdopodobieństwo zgubienia skarpetki w pralce i wydajność naszej pasty do zębów.
– Dlaczego kalkulator? Powodów było kilka. Przede wszystkim chciałem zrobić coś małego. Wcześniej rozpoczynałem dużo różnych przedsięwzięć, na początku dużych, które trudno było skończyć – jak choćby gra w stylu football manager. Więc zacząłem się skupiać na coraz mniejszych rzeczach, by udało się je zamknąć. I zrobiłem kalkulator – mówi Mucha w rozmowie z INN:Poland.
Jest facetem, który lubi liczyć, liczby pomagają mu w codziennym życiu.
– Ja nie znam się doskonale na Excelu. Owszem lubię go i używam, ale to nigdy nie było moje główne narzędzie pracy. Po prostu wykorzystuję go do obliczeń własnych czy biznesowych. Ale nie jestem specjalistą, nigdy się nawet nie uczyłem Excela, nie przeczytałem choćby książki czy podręcznika. Po prostu fajnie mi się z niego korzysta – często kiedy mam jakiś problem czy pytanie, to pomaga mi on znaleźć odpowiedź. Lubię też liczyć, zamieniać problemy na liczby i znajdować odpowiedź – tłumaczy.
Mimo wszystko pierwszy pomysł na kalkulator internetowy był starannie przemyślanym projektem. Mateusz Mucha znalazł te niszę, a następnie przeanalizował to, czego szukają ludzie i gdzie nie ma dużej konkurencji. W ten sposób powstał kalkulator procentowy.
– Z uwagi na fakt, że chciałem się na nim nauczyć programować w JavaScripcie, kalkulator był i jest dynamiczny, czyli liczy w dowolnym kierunku. Okazało się to świetnym rozwiązaniem i ta cecha naszych kalkulatorów obecna jest do dzisiaj – mówi nam Mucha. Co to oznacza w praktyce? Twórcy kalkulatorów nie oczekują od użytkownika, że będzie poszukiwał konkretnej zmiennej.
Można to porównać do Excela – możemy w nim na przykład policzyć powierzchnię prostokąta. Wpisujemy długość i szerokość, mnożenie daje nam pole powierzchni. Ale jeśli znamy pole powierzchni i szerokość, to przy pomocy tego samego nie wyliczymy długości. A OmniCalculator potrafi liczyć we wszystkie strony. Taka strategia okazała się strzałem w dziesiątkę.
Z czego żyją?
Firma zarabia na reklamach umieszczanych w serwisie.
– Da się z tego wyżyć, to jest kwestia skali. My mamy w tej chwili półtora miliona sesji miesięcznie i to jest poziom, który pozwala na siebie zarobić. Powiem więcej – ten system działa bardzo dobrze. Poza odpowiednią skalą działalności, mamy ciekawych użytkowników. 70 proc. pochodzi z USA, reszta na ogół z krajów anglojęzycznych, a to rynki dużo bogatsze, niż choćby Polska. Liczy się też to, że są to ludzie z różnych ciekawych branż – na przykład finansowych, zdrowotnych, budowlanych, jest sporo edukacji. Taki serwis dużo lepiej się monetyzuje, niż na przykład newsowy czy rozrywkowy – tłumaczy nam Mucha.
Mnogość kalkulatorów pozwala też kierować odpowiednie reklamy do odpowiednich użytkowników. Jeśli ktoś korzysta z kalkulatora cegieł, to znaczy, że buduje dom. A jeśli z kalkulatora kredytu hipotecznego, to planuje kupić mieszkanie. Kalkulatory pozwalają więc wpisać się w odpowiedni kontekst zakupowy, a to sprzyja monetyzacji.
Co ciekawe, Omni Calculator jest dostępny jako aplikacja mobilna, ale o bardzo okrojonych funkcjonalnościach w porównaniu do wersji WWW. Zawiera tylko kilka kalkulatorów, wersja internetowa – około 300.
– Aplikacja mobilna ciągle jest w planach, ale my jesteśmy dość małą firmą i ciągle skupiamy się na rozwoju serwisu WWW. To jest dość kręta ścieżka, bo wszystko zaczęło się jako hobbystyczny projekt. Następnie zrobiliśmy aplikację mobilną, która świetnie wypaliła, ma obecnie 3 mln pobrań. A kiedy miała już kilkaset tysięcy użytkowników, zaczęliśmy to traktować jako biznes. Wtedy pomyślałem, że jednak sensowniejsze będzie robienie jednego dużego serwisu, a na aplikacjach mobilnych skupimy się troszkę później – wyjaśnia Mateusz Mucha.
Źródła inspiracji
W tej chwili nad Omni Calculatorem pracuje 5 osób (Daniel Trojanowski, Bogna Haponiuk, Jacek Staszak i Kasia Roniek). Niedługo dołączy do nich doktorantka chemii, która będzie robiła kalkulatory chemiczne i dwóch programistów. Pomysły na nowe projekty przynosi cały zespół.
– Robimy czasem spotkania, na których dzielimy się pomysłami. A jeden wpadł nawet podczas audycji w radio – prowadzący opowiedział historię, jak przekonywał kogoś do rzucania palenia i padł argument ekonomiczny. Po tej audycji zrobiliśmy kalkulator: ile można oszczędzić na rzuceniu palenia i ludzie z niego dość aktywnie korzystają. Ale źródeł inspiracji szukamy też aktywnie, na przykład na blogach finansowych albo w serwisach jak LifeHacker, gdzie ludzie dzielą się pomysłami na bardziej inteligentne prowadzenie swojego życia. Często sprowadza się to kwestii, które można policzyć – twierdzi Mucha.
W przyszłości będzie chciał rozwinąć Omni Calculator do formy, której da się ją wdrożyć do większych rozwiązań.
– Nasza technologia fajnie działa jako samodzielny produkt, ale najlepiej sprawdziłaby się na przykład jako część Alexy czy Google’a. To dobra ścieżka, ale jesteśmy na to jeszcze zbyt malutcy – mówi Mateusz Mucha.
Na razie Omni Calculator rozwija swoje kolejne funkcjonalności. Będą to m.in. nowe kalkulatory, możliwość ich implementacji prosto w Excelu lub Google Spreadsheets czy platforma do samodzielnego tworzenia kalkulatorów przez użytkowników.