Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Reklama.
Exeos Cars i współpracujące z nią komisy proponowały auta po wyższych cenach niż standardowe. Chętnych jednak nie brakowało, bo Exeos Cars obiecywało, że pokryje 666 zł miesięcznie z raty kredytu. Do sprawy dotarł „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak donosi dziennik, auta były oklejone reklamami sponsorów (reklamowane firmy nic o tym nie wiedziały), a nabywca miał obowiązek przejechania co najmniej 400 km miesięcznie (moduł GPS w aucie był pusty). Ponadto, Exeos Cars proponowało klientom pośrednictwo kredytowe. Pracownik załatwiał za nas w banku pożyczkę i pobierała z tego tytułu opłatę w wysokości od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
Po podpisaniu umowy nie wywiązywano się z niej lub trwało to tylko przez 2-3 miesiące, tak przynajmniej donoszą klienci.
W efekcie na Facebooku pojawiła się zamknięta grupa dyskusyjna, zrzeszająca poszkodowanych przez firmę. Nie zabrakło niepokojących wpisów, jak np. – Bardzo mi się spodobał pomysł mocniejszego rozprawienia się z oszustami. Jestem chętny.
I tak trzech poszkodowanych idzie do firmy. Przystawiają pistolet do głowy pracownika. Akcja kończy się zabraniem karty z telefonów komórkowych i dysków twardych komputerów, które znalazły się w siedzibie.
Następnie Radosław Kozioł, pracownik firmy, dzwoni na policję. Napastnicy czekają przed budynkiem, bo chcą przekazać funkcjonariuszom nośniki danych. Spodziewają się pochwał za swoją akcję, ale zostają tylko zatrzymani. Kilkadziesiąt godzin spędzają na komisariacie.